Zbigniew Wojtera, wójt gminy Daszyna, choć z celi, to skutecznie prowadził kampanię wyborczą. Zabrakło mu 28 głosów, by sprawę szefowania gminie rozstrzygnąć już w pierwszej turze. Przeliczono już wszystkie głosy.
Mieszkańców gminy nie zraził fakt, że dotychczasowy wójt jest podejrzany o udział w zorganizowanej grupie przestępczej i grozi mu 12 lat więzienia. Samorządowiec, który od maja przebywa w areszcie śledczym zdobył 856 głosów, czyli poparło go 48,5 proc. wszystkich głosujących. To końcowe wyniki, które przekazała nam komisja wyborcza po przeliczeniu wszystkich kart do głosowania.
- Dotychczasowy wójt będzie w drugiej turze mierzył się z Tadeuszem Dymnym, którego poparło 481 osób - informuje Danuta Kaźmierczak, przewodnicząca gminnej komisji wyborczej w Daszynie.
Do tego, żeby wójt z problemami prawnymi rozprawił się z konkurencją w pierwszej turze zabrakło mu dokładnie 28 głosów.
Rywal, z którym będzie się mierzył za dwa tygodnie, otrzymał 481 głosów (27,2 proc.). Trzeci z kandydatów miał niewiele mniej, bo kratkę przy jego nazwisku zakreślano wczoraj 429 razy (24,3 proc.).
Wójt gminy Daszyna z "olbrzymim poparciem"
Zbigniew Wojtera podejrzany jest o 92 przestępstwa, w tym o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. I to taką, która od 2013 do 2017 roku działała na dużą skalę. Według prokuratury łupem przestępców miało paść nawet kilka milionów złotych wyłudzonych z dotacji.
Sam W. - według prokuratury - ma odpowiadać za ponad 80 wyłudzeń dopłat do działalności rolniczej w ramach dopłat bezpośrednich. Zdaniem śledczych podrobił też kilka dokumentów.
W niewinność męża wierzy jego żona. Przed wyborami mówiła w rozmowie z tvn24.pl, że "mąż ma olbrzymie poparcie".
- Nawet sami mieszkańcy gminy mówią, że jest to zemsta polityczna. Jest kilka osób, które mogą mieć interes w tym, aby odsunąć mojego męża od władzy. Nie jest dla nich najwyraźniej wygodny i to, co robi, jak gmina inwestuje i rozwija się, nie jest im na rękę - podkreślała żona.
Mimo wszystko
Co się stanie, jeżeli W. wygra wybory, a ciągle będzie za kratkami? Paweł Stępień z Katedry Systemów Politycznych Uniwersytetu Łódzkiego tłumaczy, że dopóki będzie aresztowany, władze - jak teraz - będzie sprawował zastępca.
- Siedząc za kratkami, mógłby pobierać uposażenie. Wcześniej jednak musi zostać zaprzysiężony na pierwszej sesji rady gminy, a z tym może być problem - tłumaczy Stępień.
Jeśli wójt zostanie prawomocnie skazany, straci mandat.
- Decyzję o wygaszeniu mandatu powinna podjąć rada gminy - wyjaśnia Paweł Stępień. Jeżeli radni nie będą się jednak z tym spieszyli, interweniować będzie musiał wojewoda. I to on może pozbawić mandatu skazanego wójta.
Zbigniew Wojtera miał już wcześniej problemy prawne. W 2010 roku został skazany na grzywnę za nielegalne polowanie na dziki. Rada gminy wtedy nie wygasiła mu mandatu i do akcji wkroczyła ówczesna wojewoda, Jolanta Chełmińska. Wójt ostatecznie stracił funkcję w 2013 roku. Rok później był jedynym kandydatem na wójta Daszyny i na nowo objął stery w gminie.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź