Nie chcieli motocykli w zsypie, wezwali strażaków i jest duży problem. "Koszty pójdą w setki tysięcy"

Kosztowny spór sąsiedzki
Kosztowny spór sąsiedzki
Źródło: TVN24 Łódź

- Choroba, chyba niepotrzebnie to zrobiliśmy – mówi nam pan Mieczysław, mieszkaniec jednego z łódzkich wieżowców. Razem z sąsiadami ściągnął do budynku kontrolę straży pożarnej. - Chodziło o to, żeby lokatorzy nie mogli parkować już swoich motocykli w zsypie pod budynkiem – tłumaczy. Ale kontrola wykazała, że cały budynek nie spełnia norm przeciwpożarowych. Dostosowanie go do wytycznych może kosztować nawet 300 tysięcy złotych.

- To była taka normalna sprawa. Można było się dogadać, ale nie! Trzeba się wzajemnie szczuć. Teraz wszyscy dostaniemy po głowie – macha ręką mieszkaniec wieżowca przy Tramwajowej 21 w Łodzi. Prosi, żeby nie podawać jego imienia, bo "sąsiedzi by go zjedli".

Gmach, w którym mieszczą się 74 mieszkania, jest dziś podzielony na dwie grupy. Wzajemnie zrzucają na siebie winę za to, że w najbliższym czasie każdy będzie musiał słono zapłacić - na lokal od 2 do 4 tys. złotych. Za co? Za dostosowanie wieżowca do obowiązujących przepisów przeciwpożarowych. Według wstępnych szacunków zarządcy budynku będzie to od 150 do nawet 300 tys. zł.

- Gdyby ktoś nie zaczął sobie ze zsypu robić parkingu, to dzisiaj nie byłoby sprawy – podkreśla Mieczysław, który jest w jednej grupie.

- Gdybyśmy umieli załatwiać sprawy po ludzku, bez straszenia się instytucjami, tobyśmy nie musieli płacić – kontruje Michał, przedstawiciel drugiej grupy.

Z dobrodziejstwem inwentarza

Wszystko zaczęło się trzy lata temu. Wtedy to część lokatorów przekonała zarząd wspólnoty do tego, żeby zawnioskować do straży pożarnej o sprawdzenie gmachu.

- Martwiło nas to, że w zsypie stoją motocykle, w baku których jest benzyna – wyjaśnia pan Mieczysław.

Strażacy mieli jednoznacznie ocenić, czy obawy są zasadne, czy też nie. Po kontroli okazało się, że były. Ale nie to było najważniejsze. Straż pożarna – zgodnie z życzeniem wspólnoty - sprawdziła cały budynek pod kątem bezpieczeństwa przeciwpożarowego.

- Kontrola wykazała liczne nieprawidłowości. Między innymi w zakresie braku oświetlenia dróg ewakuacyjnych, braku możliwości oddymiania klatek schodowych czy problemów z instalacją hydrantową budynku – wyjaśnia sekcyjny Łukasz Górczyński ze straży pożarnej w Łodzi.

Funkcjonariusze zwrócili uwagę też na brak drzwi przeciwpożarowych na klatkach schodowych.

Tajemnicą poliszynela jest fakt, że podobne nieprawidłowości występują w bardzo wielu starszych budynkach wielorodzinnych. Mieszkańcy wieżowca przy Tramwajowej sami jednak wystąpili o sprawdzenie ich budynku i tym samym ściągnęli na siebie konsekwencje kontroli.

- Wydaliśmy decyzję administracyjną nakazującą wspólnocie usunięcie nieprawidłowości – mówi Łukasz Górczyński.

"Jakby komuś oddać dwa mieszkania"

Zarządca budynku zamówił projekt przebudowy budynku w taki sposób, aby w możliwie największym stopniu dostosować się do prawa przeciwpożarowego. Już bowiem wiadomo, że nie wszystkie wytyczne strażaków da się wdrożyć w życie.

- Koszty są takie, jakbyśmy komuś musieli oddać dwa mieszkania – kręci głową Zdzisław Wielicki, mieszkaniec bloku.

- Wszyscy mieszkający w starej płycie mają to samo. A tylko my musimy płacić. Gdzie tu sprawiedliwość? - pyta rozgoryczony pan Krzysztof.

W najbliższych tygodniach straż ma zaopiniować przedstawiony jej przez wspólnotę projekt. Potem prace będą mogły ruszyć. Nie dla wszystkich widmo wydania znacznej sumy to zła wiadomość.

- Mamy klatki ewakuacyjne tak wąskie, że da się po nich chodzić tylko bokiem. W razie pożaru lepiej by było skoczyć przez okno niż się inhalować tym dymem i bać się wywrotki – komentuje Barbara Łuczak.

Dodaje, że "zmiany i tak trzeba wprowadzić".

- Przecież strażacy nie robią nam nic na złość. Tu chodzi o nasze życie – podkreśla.

Niestety klatka schodowa, na którą zwraca uwagę nasza rozmówczyni jest – według planu przedstawionego przez zarządcę – tym elementem, którego nie da się przebudować...

Ma być i już

Wieżowiec przy Tramwajowej został oddany do użytku w 1989 roku. Przepisy, na które powołują się strażacy, to ustawa o prawie budowlanym z 1994 roku.

- Wytyczne dotyczące wyposażenia budynków zawarte zostały w rozporządzeniu, które jest uzupełnieniem do tej ustawy. Przepisy jasno wskazują, że wszystkie budynki muszą spełniać te wymagania. Nawet te wybudowane przed powstaniem prawa – kończy Łukasz Górczyński ze straży pożarnej w Łodzi.

Autor: Bartosz Żurawicz/gp/jb / Źródło: TVN24 Łódź

Czytaj także: