Prowadził szkolenia z ratownictwa medycznego, na których uczył m.in., jak poprawnie zrobić zastrzyk. Twierdził, że w strzykawkach jest neutralna dla zdrowia sól fizjologiczna, w rzeczywistości miał to być środek odurzający. Licealistki budziły się już w innym miejscu: domu albo miejscu pracy szkoleniowca. Mężczyzna odpowie za 15 przestępstw na szkodę 11 osób, w tym doprowadzenia małoletniej do poddania się innym czynnościom seksualnym.
Prokuratura Rejonowa w Pabianicach właśnie przekazała do sądu akt oskarżenia w tej sprawie. Radosław M. oskarżony jest o seksualne wykorzystanie, podawanie środków odurzających, utrwalanie pornografii i bezprawne pozbawienie wolności.
Mężczyzna miał popełnić łącznie 15 przestępstw na szkodę 11 osób. - W odniesieniu do jednej z pokrzywdzonych zarzuty dotyczą doprowadzenia małoletniej, po uprzednim podaniu jej środków odurzających do poddania się innym czynnościom seksualnym i utrwalania poprzez fotografowanie ich przebiegu - wyjaśnia Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
44-latek usłyszał też zarzuty przestępstw polegających na bezprawnym pozbawieniu wolności, podawaniu środków odurzających, w tym osobom małoletnim oraz posiadaniu pornografii dziecięcej i posiadaniu bez zezwolenia amunicji. Grozi mu nawet 10 lat więzienia.
Lekcje prywatne
Do przestępstw miało dochodzić podczas prowadzonych przez 44-latka szkoleń z ratownictwa medycznego od drugiego półrocza 2017 roku do czerwca 2018 w jednej z łódzkich szkół średnich. Były to lekcje teoretyczne. Podejrzany proponował jednak uczestniczkom zajęcia praktyczne, które miały odbywać się w jego pracy i domu.
W czasie zajęć dziewczęta miały między innymi uczyć się, jak poprawnie podać zastrzyk. - Mężczyzna twierdził, że w strzykawkach jest neutralna dla zdrowia sól fizjologiczna - mówił w lipcu 2018 r. Kopania.
W rzeczywistości, jak ustalono w czasie śledztwa, w części przypadków był to jednak środek odurzający.
- Podejrzany też kilka razy mówił poszkodowanym, że wstrzykuje im lek, po którym "poczują się lepiej". Do pewnego momentu odbywało się to za aprobatą niektórych uczestniczek. Potem jednak najpewniej podejrzany zwiększał dawkę podawanych substancji - dodał prokurator.
Dziewczyny (wszystkie miały od 16 do 18 lat) miały tracić przytomność. - Niektóre ocknęły się w innych pomieszczeniach niż te, w których podano im zastrzyk. Czyli najprawdopodobniej ktoś musiał je przenieść - tłumaczył prokurator.
Dyrekcja zawiadomiła prokuraturę
Zawiadomienie do prokuratury złożyła dyrekcja szkoły. Podejrzewano, że mężczyzna może seksualnie wykorzystywać uczennice tej szkoły.
W lipcu 2018 r. 44-latek został zatrzymany, a następnie tymczasowo aresztowany. - Przeprowadzono przeszukanie, podczas którego zabezpieczono telefony komórkowe i komputery, które poddano oględzinom i badaniom informatycznym. Ujawniono między innymi fotografie wskazujące na dwukrotne seksualne wykorzystanie jednej z dziewcząt. Poprzedzone to było wcześniejszym podaniem jej środka odurzającego. Wśród posiadanych materiałów odnaleziono także pornografię dziecięcą - wymienia Kopania.
W toku śledztwa udało się dotrzeć do pokrzywdzonych, które opisały zdarzenia mające miejsce wcześniej – stąd wśród zarzutów są także czyny z lat 2011, 2014-2016.
44–latek nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów.
Autor: FC/gp / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź