Działająca w Szkole Filmowej w Łodzi komisja do spraw walki z mobbingiem bada anonimowe zgłoszenia studentów dotyczące 20 nauczycieli akademickich, którzy mieli dopuszczać się przemocy fizycznej i psychicznej. - Konsekwentnie badamy wszystkie niepokojące sygnały. Na tym etapie mogę powiedzieć, że wobec dwóch z nich uczelnia zarekomendowała zakończenie współpracy - mówi Krzysztof Brzezowski z biura prasowego uczelni.
To kolejna grupa nauczycieli akademickich, którzy mieli w czasie zajęć dopuszczać się przemocy fizycznej lub psychicznej. Jako pierwsi o najnowszych działaniach komisji antymobbingowej na znanej uczelni poinformowali dziennikarze "Gazety Wyborczej".
- Uczelnia konsekwentnie reagowała, reaguje i będzie reagować na wszystkie sygnały o niedopuszczalnych praktykach podczas zajęć - mówi Krzysztof Brzezowski z biura prasowego łódzkiej Szkoły FIlmowej.
Jak zaznacza, na tym etapie, nie może poinformować, których wykładowców dotyczą działania komisji.
- Jest na to jeszcze za wcześnie. Drobiazgowo badamy wszystkie zgłoszenia. Mogę jednak przekazać, że wobec dwóch wykładowców komisja zarekomendowała zakończenie współpracy ze Szkołą Filmową - podkreślił Brzezowski.
Trzęsienie ziemi na uczelni
W marcu tego roku oskarżenia o nadużycia i przemoc stosowaną wobec studentów łódzkiej Szkoły Filmowej upubliczniła absolwentka uczelni, aktorka Anna Paliga. Z nazwiska wymieniła pedagogów, w tym byłego rektora, którzy podczas pracy z przyszłymi aktorami mieli dopuszczać się aktów przemocy słownej i fizycznej.
Po jej wystąpieniu w trybie pilnym zwołane zostało posiedzenie komisji antymobbingowej i antydyskryminacyjnej uczelni. Nowa (od września 2020 r.) rektorka uczelni dr hab. Milenia Fiedler zapowiedziała wdrożenie szeregu działań mających na celu zbadanie skali negatywnych zjawisk, otoczenie opieką osób poszkodowanych i wyciągnięcie konsekwencji wobec osób winnych nadużyć.
Miesiąc później uczelnia poinformowała o wynikach pracy komisji: zdecydowano się skierować do rzecznika dyscyplinarnego sprawę byłego rektora Szkoły Filmowej. Jak wynikało z listu Paligi, podczas pracy nad spektaklem dyplomowym reżyser i pedagog miał niemalże codziennie wpadać w furię; miał poniżać także innych studentów i pracowników technicznych.
Paliga opisała też postępowanie jednego z wykładowców, który miał być tak niezadowolony z pracy jednego ze studentów, że podczas zajęć rzucił w całą grupę krzesłem, które wybiło dziurę w suficie, a później wielokrotnie deprecjonował pracę tego studenta, wmawiając mu, że do niczego się nie nadaje i nigdy nie zostanie aktorem. Komisja stwierdziła, że pedagog stosował niedopuszczalne metody pracy ze studentami i że postawione mu zarzuty mogą stanowić przesłankę do rozwiązania umowy o pracę. Jednocześnie uwzględniono też głosy studentów składane w obronie wykładowcy, a także wyrażoną przez pedagoga chęć zmiany sposobu pracy. Ostatecznie jego sprawa również trafiła do rzecznika dyscyplinarnego.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź