Rząd szykuje pakiet zmian, dzięki którym budowa dróg krajowych i autostrad ma być tańsza. Resort infrastruktury podzielił się z tvn24.pl założeniami koncepcji, którą zamierza oficjalnie przedstawić w przyszłym tygodniu. Drogowcy liczą, że oszczędzą m.in. na ekranach akustycznych i ochronie środowiska, a część kosztów planują przerzucić na samorządy.
Stryków pod Łodzią, okolice węzła autostradowego, przy którym łączą się autostrady A1 i A2. Kilka kilometrów dalej - rzędy ekranów akustycznych. W założeniu miały chronić przed hałasem mieszkańców osiedla, które na razie nie powstało. Na razie ciszej mają rolnicy uprawiający pola.
Takich miejsc w przyszłości ma już nie być. Bo ministerstwo przygotowało pakiet rozwiązań, które mają sprawić, że budowa dróg będzie tańsza.
Wspomniane ekrany na przykłada mają być stawiane dopiero po oddaniu drogi do użytku.
- Kiedy samochody ruszą, będzie można sprawdzić, gdzie są faktycznie niezbędne. I tam je postawić - argumentuje Jerzy Szmit, wiceminister infrastruktury i budownictwa.
Środowiskowe bizancjum
Ministerstwo podkreśla, że trzeba zacisnąć pasa. Powołuje się przy tym na dane z 2013 roku, z których wynika, że budowa jednego kilometra autostrady kosztuje w Polsce średnio 9,6 miliona euro. To więcej niż w Czechach (8,86 mln euro za km), Niemczech (8,24 mln euro), Słowenii (7,29 mln euro) oraz Danii (5,89 mln euro).
Polską rozrzutność trzy lata temu krytykował m.in. Europejski Trybunał Obrachunkowy, którego kontrolerzy sprawdzali sposób wydawania unijnych pieniędzy.
Ministerstwo Infrastruktury ocenia, że koszty budowy dróg krajowych i autostrad można znacznie obniżyć. Wyeliminowanie niepotrzebnych ekranów to tylko jeden z wielu pomysłów, które w przyszłym tygodniu ma oficjalnie przedstawić resort. Na razie mają to być koncepcje, na podstawie których stworzone będą konkretne modyfikacje ustaw i rozporządzeń. Najważniejszymi założeniami tej reformy wiceminister Szmit podzielił się z portalem tvn24.pl.
Ochrona środowiska
Jak wyliczyli pracownicy ministerstwa około 10 procent kosztów budowy dróg to wydatki związane z ochronę środowiska. Dla ministerialnych ekspertów to zdecydowanie za dużo. Dlatego i one trafiły na resortowy celownik.
- Problem w tym, że przepusty dla zwierząt często są przewymiarowane. Budujemy olbrzymie konstrukcje, po których przechodzi dziennie ledwie kilka zwierząt - podkreśla Szmit.
I dodaje, że przepusty "nie są elementem drogowym". Dlatego też za ich budowę powinno płacić Ministerstwo Środowiska. Gdzie tu jednak oszczędność? Z perspektywy podatnika niewielkie ma przecież znaczenie, czy budowę drogi sfinansuje ten, czy inny resort.
Wiceminister tłumaczy, że eksperci z resortu środowiska lepiej będą wiedzieć, gdzie trzeba zbudować infrastrukturę dla zwierząt, a gdzie będzie to zbytnią rozrzutnością. Ich decyzje mają być tym bardziej rozważne, że będą one realizowane z budżetu na ochronę środowiska, a nie olbrzymiego tortu jakim jest budżet drogowy.
Samorządy
Tym samym, już na etapie projektowania danej drogi trzeba było ustalać szczegóły planu z urzędnikami z innego resortu. Ale to nie koniec. Bo do prac nad koncepcją danej inwestycji zaproszeni mają też być samorządowcy. Dlaczego?
Resort chciałby, żeby na samorządowców spadły koszty m.in. budowania łączników do autostrad.
Tyle, że na tym etapie pojawiają się największe wątpliwości. - Co jeżeli samorząd nie będzie miał środków na wybudowanie kluczowego dla mieszkańców połączenia z drogą? Mieszkańcy zostaną odcięci? - pytamy.
W odpowiedzi minister Szmit zaczyna tłumaczyć, że "na razie mówimy o ogólnej koncepcji, której szczegóły trzeba dopracować". Zapewnia jednak, że o izolacji mieszkańców biednych gmin nie ma mowy.
- Drogi budowane w Polsce zawsze mają uzupełniać system komunikacyjny. Jeżeli jednak samorząd nie będzie miał środków na finansowanie inwestycji, będzie musiał dłużej poczekać na drogę niż ten, który włączy się w finansowanie drogi - podkreśla.
Ministerialne pomysły mogą niepokoić jeszcze z jednego powodu - czasu.
- Czy nie boicie się państwo, że włączanie kolejnych podmiotów do dyskusji już na etapie projektowania dróg może bardzo wydłużyć i tak długi proces tworzenia planu? - pytamy.
- Nie, wręcz przeciwnie. Podmioty odpowiedzialne za podejmowanie decyzji muszą być odpowiednio zaangażowane w dany projekt. To będzie je motywowało do jak najszybszego tworzenia dokumentacji - słyszymy.
Oby zaangażowanie urzędników przynosiło lepsze efekty niż np. przy okazji przygotowań do Euro 2012. Niedługo otwarty ma być fragment odcinka A1 obok Łodzi, który miał powstać przed polsko-ukraińską imprezą piłkarską. Podobnych przypadków w całym kraju jest mnóstwo...
Skromniej i dokładniej
Ministerstwo ma też inne pomysły na zaciśnięcie pasa. Wśród nich jest m.in. typizacja. Szmit wyjaśnia, że w Polsce każdy obiekt techniczny (np. przeprawa mostowa) jest projektowany oddzielnie. To potęguje koszt stworzenia projektu.
- Ujednolicimy rozwiązania techniczne. Po to, żeby na etapie projektowania można było korzystać z wachlarza gotowych i tanich rozwiązań - mówi wiceminister Jerzy Szmit.
Innym pomysłem jest budowanie skromniejszych dróg. Czyli węższych.
- W kraju budowane są obecnie duże pasy robocze obok jezdni. To bardzo drogie rozwiązanie, które nie zawsze jest uzasadnione - mówi nasz rozmówca, zapewniając jednocześnie, że oszczędności nie będą uzyskiwane kosztem bezpieczeństwa.
Ministerstwo chce usprawnić też procedury zawierania umów z wykonawcami i podwykonawcami dróg. Bo do tej pory "na tym polu panuje wolna amerykanka". Część umów jest nieprecyzyjna, co daje później wykonawcom podstawy, do kwestionowania niektórych zapisów.
- Obecnie w sądach trwają rozprawy, których łączna wartość to 6 mld złotych. Kolejne 10 mld warte są spory, które dopiero mają znaleźć się na wokandzie - słyszymy.
10 obwodnic w gratisie?
"Jest o co walczyć!" - mówią urzędnicy, którzy zapewniają, że dzięki proponowanym zmianom uda się ściąć "nawet o 10, czy nawet 20 proc." koszty inwestycji realizowanych w Polsce. - Na następne dziesięć lat mamy na budowę dróg zaplanowane 107 mld złotych. Jeżeli oszczędzimy nawet 10 proc., to zyskamy 10 mld - tłumaczy Jerzy Szmit.
I wylicza: obwodnica Olsztyna, na którą w tym tygodniu podpisana została umowa to niecały miliard. - Zyskamy 10 obwodnic wokół dużych miast. Jest o co walczyć - kończy.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź