Strażacy zostali wezwani jednocześnie do dwóch pożarów. Oba wybuchły na jednej posesji w Rososzy (woj. łódzkie). Palił się pokój w budynku mieszkalnym i stojąca nieopodal stodoła. W domu strażacy znaleźli ciało noworodka. Okoliczności tragedii bada prokuratura.
- O godzinie 9:26 zostaliśmy wezwani jednocześnie do pożaru budynku gospodarczego i budynku mieszkalnego w Rososzy. W płonącym mieszkaniu strażacy znaleźli ciało noworodka – relacjonował nam st. kpt. Jędrzej Pawlak z Komendy Wojewódzkiej PSP w Łodzi.
Jak wyjaśniał Pawlak, oba pożary wybuchły na tej samej posesji – jeden w stodole, drugi w pokoju, w którym spała niespełna miesięczna dziewczynka. Jak wyjaśnił, pomieszczenia nie przylegają do siebie – między nimi znajduje się jeszcze jeden budynek, więc mało prawdopodobne, by zajęły się od siebie.
- Na miejscu był biegły z zakresu pożarnictwa oraz prokurator. Oni będą wyjaśniać przyczyny pożaru i śmierci dziecka – przekazał nam rzecznik łódzkich strażaków.
Sprawę bada Prokuratura Okręgowa w Sieradzu. Na razie śledczy nie informują o swoich ustaleniach. Po południu czynności na miejscu zdarzenia wciąż trwały, ze względu na to, że akcja gaśnicza nie zakończyła się – trwało dogaszanie siana.
Matka dziecka przekazała policjantom, że w momencie wybuchu pożaru w pokoju noworodka, przebywała na podwórzu posesji.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24