12 zarzutów usłyszała notariusz spod Łodzi, która miała pomagać przestępcom w wyłudzaniu mieszkań od starszych i nieporadnych życiowo osób. Zdaniem śledczych, pomogła w wyłudzeniu co najmniej 9 mieszkań. Grozi jej 12 lat więzienia - jeszcze dzisiaj ma zapaść decyzja, czy trafi za kratki. W czwartek sąd aresztował tymczasowo 38-latka, który też miał być członkiem gangu.
Notariusz prowadziła kancelarię w Aleksandrowie Łódzkim. We wtorek została zatrzymana przez funkcjonariuszy CBŚ i przekazana prokuratorom.
- Kobieta usłyszała 12 zarzutów. Jest podejrzana m.in. o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, która miała na celu dokonywanie oszustwa przy transakcjach sprzedaży mieszkań - informuje tvn24.pl Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Oszustwa na ponad 800 tys.
Prokuratorzy ustalili, że w kancelarii zatrzymanej powstawały m.in. pełnomocnictwa wystawiane przez starsze i schorowane osoby na rzecz członków grupy przestępczej. Były tam też podpisywane później dokumenty sprzedaży mieszkań.
- Według naszych ustaleń, notariusz pomogła w popełnieniu dziewięciu przestępstw. Wartość oszustw przekracza 867 tys. złotych - informuje prokurator Kopania.
Oprócz tego, kobieta miała uczestniczyć w próbie przejęciu dwóch innych mieszkań - wartych około 195 tys. złotych. - Jeden z przedstawionych kobiecie zarzutów dotyczy przekroczenia uprawnień przy transakcji sprzedaży mieszkania przez osobę z zaburzeniami psychicznymi - mówi Krzysztof Kopania.
Śledczy nie podjęli jeszcze decyzji, czy będą wnioskować o areszt dla notariusz z zarzutami.
"Niczego sobie nie zarzucam"
Z zatrzymaną kobietą reporterzy "Superwizjera" rozmawiali na początku roku. Notariusz tłumaczyła, że "nie ma sobie nic do zarzucenia", ale nie zgodziła się na pokazywanie twarzy w reportażu. - Nie dochodzi do czynności, jeżeli dana osoba jest chora albo nieświadoma tego, co oznacza jej decyzja. Na mnie ciąży taki obowiązek, przecież akt notarialny nie posługuje się językiem powszechnym, tylko prawniczym, który może być niezrozumiały - tłumaczyła w marcu notariusz.
Ośmioro innych podejrzanych
We wrześniu CBŚ zatrzymało osiem innych osób, które miały uczestniczyć w grupie przestępczej wyłudzającej mieszkania. Czworo w nich trafiło za kratki. Wśród nich jest jest 26-letnia Sandra M. i jej ojciec, 48-letni Grzegorz M. To oni mieli stanowić ścisłe kierownictwo grupy.
Decyzja o areszcie dla czwartej osoby, 38-latka zapadła w czwartek. Sąd przychylił się do prokuratorskiego wniosku o ograniczeniu wolności dla mężczyzny, który pierwsze zarzuty usłyszał we wrześniu. Konieczność aresztowania związana była z - jak mówią prokuratorzy - rozszerzeniem zakresu przestępstw, o które podejrzewany jest mężczyzna.
Podejrzanym grozi do 12 lat więzienia. Sprawę działalności grupy nagłośnili w marcu reporterzy śledczy "Superwizjera" TVN.
Zaufali oszustom - stracili dom
Prokuratorzy ustalili, że przestępcy przychodzili do starszych, zniedołężniałych osób i oferowali pomoc. Obiecywali, że pomogą spłacić długi i znaleźć inne, tańsze mieszkanie. Zdesperowani i przytłoczeni perspektywą eksmisji poszkodowani podpisywali pełnomocnictwa, w których zgadzali się na to, żeby oszuści dysponowali mieszkaniem. Grupa sprzedawała mieszkanie, a poszkodowani tracili wszystko.
W ten sposób grupa przejęła co najmniej 14 mieszkań o wartości przekraczającej milion złotych.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż/gp/b / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Superwizjer TVN