Na 16. piętrze łódzkiego biurowca Zakładu Ubezpieczeń Społecznych pojawiły się płomienie. - Źródłem problemu była szafa instalacyjna. Nie wiemy jeszcze co się stało - mówią tvn24.pl strażacy. Wszyscy pracownicy - około 600 osób - opuścili budynek. Dwie osoby, które próbowały na własną rękę gasić pożar, doznały obrażeń.
Pożar szybko został opanowany. Strażacy mówią o "silnym zadymieniu", które w środę po południu przerwało pracę na 16 piętrze wieżowca.
- Zostaliśmy poinformowani przez system ostrzegania przed pożarem. Na miejsce zadysponowaliśmy 10 zastępów straży pożarnej - mówi st. kpt. Artur Michalak z łódzkiej straży pożarnej.
Jeszcze przed przyjazdem strażaków, pracownicy ZUS próbowali walczyć z pożarem przy pomocy gaśnic. Dwie osoby nawdychały się dymu i zasłabły.
- Na szczęście akcja gaśnicza przebiegła bardzo sprawnie. Konstrukcja gmachu nie została naruszona - mówi kpt. Michalak.
Opuszczony wieżowiec
Wszystkie osoby pracujące w biurowcu - około 600 osób - zostały ewakuowane. Dziś do pracy już nie wrócą. Poszkodowani trafili na obserwację do łódzkich szpitali.
- Obecnie gmach jest przez nas sprawdzamy. Chcemy dowiedzieć się, dlaczego doszło do incydentu - zaznaczają strażacy.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: bż/sk / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź