W Łodzi rozpoczął się proces 42-latka oskarżonego o molestowanie dwóch córek i ich trzech koleżanek. Mężczyzna miał kręcić filmy, którymi dzielił się w sieci z pedofilami. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, oskarżony w czasie śledztwa przyznał się do winy.
Krótko ostrzyżony, w okularach. Jest średniej postury. Milczał, kiedy przed salą sądową słyszał pytania dziennikarzy. Mężczyzna, który miał być bardzo aktywnym użytkownikiem pedofilskich forów dyskusyjnych, nie wyróżnia się niczym szczególnym.
Na zamieszczanych przez niego filmach pornograficznych były - według ustaleń prokuratorów - m.in. dwie jego córki. Dziś mają pięć i jedenaście lat. Oskarżony miał też krzywdzić trzy ich koleżanki.
Łodzianinowi grozi do 12 lat więzienia. Został zatrzymany w grudniu ubiegłego roku. Śledztwo trwało siedem miesięcy - o skierowaniu do sądu aktu oskarżenia informowaliśmy na tvn24.pl jako pierwsi.
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, mężczyzna przyznał się do stawianych mu zarzutów.
Za zamkniętymi drzwiami
Dla dobra bliskich oskarżonego, sąd utajnił rozprawę. Wcześniej, dla dobra dzieci, prokuratorzy nie podawali żadnych szczegółowych informacji pozwalających na identyfikację, o którą rodzinę chodzi.
Ujawnione przez śledczych szczegóły sprawy są drastyczne. Wszystko zaczęło się od funkcjonariuszy Europolu przeczesujących fora, na których udostępniane treści pedofilskie. Mężczyzna informował na pedofilskich forach, że jest ojcem dwóch córek i może udostępniać pornografię dziecięcą. Na udostępnianych przez niego nagraniach nie widać twarzy dzieci.
Organy ścigania już na wstępnym etapie podejrzewały, że na jednym z filmów może być pięcioletnia córka. Policjanci poinformowali komendę wojewódzką w Łodzi, że jeden z wyjątkowo aktywnych użytkowników portalu może pochodzić z ich terenu. W grudniu do drzwi 42-latka z Łodzi zapukała policja. Mężczyzna został zatrzymany. W jego domu zabezpieczono m.in. zaszyfrowane dyski twarde. Znaleziono na nim filmy pornograficzne z udziałem nieletnich.
"Nic nam nie robił"
Prokuratorzy chcieli potwierdzić, czy na filmach widoczne są dzieci łodzianina. - Celem identyfikacji tożsamości dziecka, w oparciu o widoczne części ciała, prokurator powołał biegłego sądowego z zakresu antropologii - wyjaśnia Kopania. Według ekspertów, istnieje "prawdopodobieństwo graniczące z pewnością", że to dziecko jest widoczne na nagraniach.
Oskarżonego obciąża też fakt, że na filmie widoczne są elementy wyposażenia jego domu. Początkowo śledczy myśleli, że ofiarami przemocy seksualnej oskarżonego były tylko dwie jego córki. Obie zresztą podczas przesłuchania z udziałem psychologa twierdziły, że nie były molestowane.
Jak informował nas na początku lipca Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury, z opinii psychologa wynika natomiast, że dzieci mogły być ofiarami przemocy seksualnej, a w ich przypadku zadziałał czynnik wynikający z teorii motywowanego zapominania, czyli wypierania z pamięci elementów negatywnych.
Trzy inne ofiary
Prokuratorzy zdecydowali się dotrzeć do najbliższych przyjaciółek starszej z córek poszkodowanego. Chcieli ustalić, czy mogła się im zwierzać z tego, co dzieje się w domu.
Ustalenia śledczych były dużo bardziej dramatyczne, niż mogli się spodziewać. Na podstawie analiz zabezpieczonych w domu 42-latka materiałów postawiono tezę, że trzy bliskie koleżanki córki również były molestowane i nagrywane. One również podczas przesłuchań twierdziły, że nie były krzywdzone. Tym zeznaniom śledczy jednak nie dają wiary.
- Istnieje prawdopodobieństwo, że dziewczynki były przygotowywane do składania zeznań. Z zebranych dowodów wynika, że realizowane w stosunku do nich przez oskarżanego zachowania miały być „ich wspólną tajemnicą” - mówi Kopania.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź