– Bez wahania zrobiłabym jeszcze raz to samo – mówi TVN24 doktor Lidia Kuchta. Ordynator oddziału noworodkowego ze Skierniewic została w minionym tygodniu zawieszona, bo oddała dziecko przeznaczone do adopcji biologicznym rodzicom. Lekarka twierdzi, że "zapłaciła za swoją moralność".
Doktor Lidia Kuchta od minionego tygodnia pracuje tylko jako lekarz na oddziale noworodków. Nie może wykonywać swoich dotychczasowych zajęć jako ordynator oddziału, bo – zdaniem dyrekcji – nie dopełniła obowiązków służbowych. Poszło o to, że dr Kuchta wydała biologicznym rodzicom dziecko, które miało trafić do adopcji. O tej głośnej sprawie pisaliśmy na tvn24.pl w piątek. Podczas rozmowy z reporterem TVN24 Kuchta tłumaczy, że padła ofiarą zimnego prawa i braku wyobraźni zwierzchników.
- Zapłaciłam za swoją moralność. Oddałam dziecko, bo wiedziałam, że oddaje je w dobre ręce. Okazało się, że muszę za to słono zapłacić. Szkoda, że ktoś patrzy na przepisy, a nie na dobro dziecka – mówi dr Kuchta.
„Płakał ze wzruszenia”
Kubuś miał trafić do adopcji, bo praw do opieki zrzekła się jego matka. Po dwóch miesiącach jednak zmieniła zdanie. Biologiczna matka zarzekała się, że wraz z ojcem Kubusia stworzą mu dom.
– Ojciec chłopca to bardzo porządny człowiek, płakał ze wzruszenia jak odbierał syna – dodaje.
Wydanie dziecka było możliwe na podstawie aktualnego aktu urodzenia chłopca. Formalnie Kubuś został wydany ojcu, bo to on – po dwóch miesiącach – został wpisany do aktu urodzenia jako ojciec.
Kuchta podkreśla, że nie przypuszczała, że za oddanie dziecka rodzicom będzie musiała ponieść tak poważne konsekwencje. – Jest mi bardzo przykro, że zostałam tak oceniona. Nie sądziłam, że działanie dla dobra Kubusia zostanie obrócone przeciwko mnie – dodaje doktor.
„Nie żałuję swojej decyzji”
Rodzice Kubusia mają jeszcze jedno dziecko. Matka leczy się z depresji poporodowej.
- Zapadła na nią, kiedy podjęła w marcu decyzję o pozostawieniu Kubusia w szpitalu. Teraz jesteśmy w stałym kontakcie, staram się jej pomóc – opowiada dr Lidia Kuchta.
Zdaniem zawieszonej ordynator oddziału noworodków, rodzice Kubusia zdążyli udowodnić, że potrafią stworzyć normalny dom.
- Żadna instytucja nie miała żadnych zastrzeżeń co do tego, jak wychowują swoje poprzednie dziecko – argumentuje.
Doktor Kuchta podkreśla, że nie żałuje swojej decyzji oraz postąpiła zgodnie z prawem i swoim sumieniem. – Działałam zgodnie z prawem, a przede wszystkim ze swoim sumieniem. W każdym innym przypadku postąpię dokładnie tak samo – podkreśla Kuchta.
Internauci bronią Kuchty
Sprawa wzbudziła kontrowersje wśród internautów, którzy stoją za ordynator murem. - Brawo!!! Dobra decyzja Pani doktor. W życiu jest coś ważniejszego niż bezduszne wyroki sądu, który nie zawsze jest na bieżąco z tematem – pisze jeden z internautów na tvn24.pl.
Ta opinia nie jest odosobniona. - Zamiast się cieszyć, że dziecko jest w domu z rodzicami, a nie w domu dziecka, maszyna biurokratyczna będzie oceniać lekarkę. Bareja się kłania – dodaje inny użytkownik.
Doktor Kuchta pracuje na oddziale noworodkowym jako lekarz. Obowiązki ordynatora oddziału noworodkowego pełni dr Tadeusz Bujnowski.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ak, bż / Źródło: TVN 24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Łódź | TVN 24 Łódź