- Urzędnicy nas regularnie lekceważą, więc sami zrobiliśmy remont za swoje pieniądze - mówią mieszkańcy domów jednorodzinnych przy ulicy Obłocznej w Łodzi. Szutrowa droga co rusz zmienia się w bagno, a urzędnicy - według miejscowych - są tym niewzruszeni.
- Ta droga bywa nieprzejezdna. Dziury, woda i błoto. Sąsiad uszkodził tu ostatnio zawieszenie. Zresztą nie on pierwszy - mówi jeden z mieszkańców osiedla domów jednorodzinnych na łódzkich Stokach.
Nawierzchnia ulicy Obłoczna, która jest jedynym sposobem wydostania się z osiedla, regularnie się psuje.
- Aż strach pomyśleć, jak dojedzie tu karetka. Miejscowi mają problemy z przejazdem. Kierowcy z zewnątrz mają przechlapane. Dosłownie - dodaje jedna z mieszkanek.
Trudno odmówić jej racji - bo dojazd do posesji naszych rozmówców bez ubrudzenia auta jest niemal niemożliwy.
- To przecież droga publiczna. Płacimy podatki. A miasto nas traktuje jak obywateli drugiej kategorii - narzekają mieszkańcy.
Narzekają, bo jak twierdzą, Zarząd Dróg i Transportu w Łodzi jest głuchy na ich prośby o pomoc.
Na własną rękę
- Pewnie byśmy marudzili i czekali na wyrównanie drogi, ale musimy przecież jakoś żyć. Odwozić dzieci do przedszkola, jechać do pracy. Dlatego wzięliśmy sprawy w swoje ręce - mówią miejscowi.
To wzięcie spraw w swoje ręce sprowadza się do wynajęcia ciężkich maszyn drogowych, które wyrównały nawierzchnię ul. Obłocznej.
- Wszyscy sąsiedzi się zrzucili. Łączny koszt to półtora tysiąca złotych. Bardziej opłaca się, niż co chwilę naprawiać samochody - mówią właściciele domów.
Prace zostały wykonane. Co na to urzędnicy?
- Tę drogę równaliśmy w tym roku już dwukrotnie, w marcu i lipcu. Niestety nie jesteśmy w stanie pojawiać się tam po każdym wezwaniu - odpowiada Tomasz Andrzejewski, rzecznik Zarządu Dróg i Transportu w Łodzi.
Dodaje jednak, że rozumie trudną sytuację mieszkańców. Prosi jednak o wyrozumiałość
- Jest nam bardzo przykro, że mieszkańcy musieli nas wyręczyć. Mamy jednak ograniczony budżet. A w nie najlepszym stanie jest wiele innych dróg na przedmieściach - argumentuje Andrzejewski.
Byli, czy nie?
Mieszkańcy zarzucają rzecznikowi ZDiT kłamstwo.
- W tym roku na pewno nikogo tu od nich nie było - podkreślają.
Tomasz Andrzejewski odpowiada, że urzędnicy dysponują zdjęciami wykonanymi przez wykonawcę podczas realizacji prac.
- Być może zamieszanie bierze się z tego, że po opadach wystarczy kilka dni, a po równaniu nie ma już śladu - kończy rzecznik ZDiT.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź