Tramwaj śmiertelnie potrącił mężczyznę w Łodzi. Nie wiadomo, dlaczego ofiara znalazła się na torach. Policja bada okoliczności wypadków. Ruch tramwajów w miejscu tragedii był zablokowany przez kilka godzin.
Do zdarzenia doszło po godz. 8 na ul. Pabianickiej. Tramwaj zatrzymał się na przystanku przy ul. Karpackiej. Wtedy pomiędzy pierwszy, a drugi wagon tramwaju linii 41 wpadł ok. 60-letni mężczyzna, który dopiero co wysiadł z tramwaju.
- Kiedy pojazd ruszył, mężczyzna wpadł pod koła drugiego wagonu - informuje TVN24 Marzanna Boratyńska z łódzkiej policji.
Mężczyzny nie udało się uratować. Zanim przytępiono do akcji ratunkowej, na miejsce tragedii ściągnięto specjalistyczny dźwig do podniesienia pojazdu. w akcji uczestniczyło też siedem zastępów straży pożarnej.
Wciąż nie jest znana tożsamość zmarłego mężczyzny.
Policja prosi o pomoc
Za sterami tramwaju siedziała 36-letnia motornicza. Była trzeźwa. Jak informuje Marzanna Boratyńska - kobieta pracowała u łódzkiego przewoźnika od 5 lat.
- Prosimy wszystkie osoby, które pomogą nam w wyjaśnieniu okoliczności tragedii o kontakt. Chcemy odpowiedzieć na pytanie, jak to się stało, że ofiara wpadła pomiędzy wagony. Chcemy też sprawdzić, dlaczego nikt nie zdążył zareagować - kwituje Boratyńska.
Z powodu wypadku w miejscu zdarzenia wstrzymany był ruch tramwajów na ul. Pabianickiej. Pasażerowie tramwajów linii 11, 15A, 41 transportowani byli zastępczą komunikacją autobusową. Ruch został wznowiony około 12.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż/kv / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź