Mieszkańcy gminy Zgierz (woj. łódzkie) mają 17 maja wybrać, kto przejmie mandat po tragicznie zmarłej wójt Barbarze Kaczmarek. O zadanie ciosów, które doprowadziły do jej śmierci, podejrzany jest jej syn. - Wybory prezydenckie mają się odbyć tydzień przed naszymi, gminnymi. Jak uda się w jedną niedzielę, to pewnie w drugą też - mówią przedstawiciele gminy w rozmowie z tvn24.pl.
O tragicznej śmierci Barbary Kaczmarek pisaliśmy na tvn24.pl wielokrotnie. Kobieta - jak ustalili prokuratorzy - została brutalnie pobita. O spowodowanie obrażeń jej ciała podejrzany jest jej 34-letni syn. - Oczywiście w jakimś zakresie czas leczy rany, ale wciąż jesteśmy w szoku - opowiada tvn24.pl Mirosława Maciak, do niedawna sekretarz gminy, obecnie pełniąca obowiązki wójta. Premier Mateusz Morawiecki wyznaczył termin wyborów uzupełniających w gminie na 17 maja. Czyli tydzień po tym, jak Polacy mają głosować w pierwszej turze wyborów prezydenckich. - Nie wiemy, jak będzie wyglądać kampania wyborcza tych, którzy chcieliby przejąć mandat po tragicznie zmarłej wójt. Trudno też powiedzieć, na ile liczba zakażeń wpłynie na możliwość przeprowadzenia głosowania - mówi Mirosława Maciak.
Rozmówczyni tvn24.pl podkreśla, że gmina nie ma żadnych uprawnień do kwestionowania terminu wskazanego przez premiera. - Jeżeli sytuacja z epidemią się nie unormuje, będziemy wprowadzać wszystkie niezbędne środki bezpieczeństwa, które będą chronić członków komisji wyborczych i samych wyborców - mówi Mirosława Maciak. Przypomina, że w ostatni weekend odbyły się głosowania uzupełniające w kilku gminach, w tym w województwie łódzkim. W gminie Wierzchlas uprawnieni wybierali nowego wójta, bo poprzedni przeszedł na emeryturę. Frekwencja wyniosła tam ledwie 9,5 procent. Nieco lepiej było w gminie Pątnów, gdzie wybory zorganizowano po śmierci jednego z radnych. Tam do punktów wyborczych wybrało się 20 proc. uprawnionych. Obowiązywały dodatkowe środki ostrożności: wyborcy musieli przed oddaniem głosu zdezynfekować ręce i skorzystać z jednorazowego długopisu. Członkowie komisji byli od siebie oddaleni i pracowali w maseczkach na twarzy.
Blat przed komisją był regularnie czyszczony, a całe pomieszczenie co jakiś czas wietrzone.
Prokuratura: w domu była ofiara i jej syn
34-letni syn zmarłej wójt gminy Zgierz przebywa w areszcie. To on, w nocy z 20 na 21 lutego powiadomił pogotowie. Twierdził, że znalazł 58-letnią matkę nieprzytomną w łóżku w domu w Dąbrówce Wielkiej i prowadził reanimację. Śledczy już zweryfikowali część jego wyjaśnień. - Jeszcze przed przesłuchaniem dysponowaliśmy opinią biegłego, który stwierdził, że uraz kobiety jest skutkiem przestępstwa. Obrażenia nie mogły bowiem być spowodowane przez samą pokrzywdzoną - podkreśla rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania. Już po przesłuchaniu sprawę ponownie ocenił biegły. Nie tylko potwierdził swoje wcześniejsze ustalenia, ale też - jak się dowiadujemy - podważył wyjaśnienia podejrzanego, mówiąc, że obrażenia nie mogły powstać na skutek upadku. Śledczy nie mają też na tym etapie żadnych wątpliwości, że w momencie zdarzenia w domu byli tylko wójt i jej syn.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24