Na początku wyglądało to jak wypadek. 40-letni mężczyzna z Łodzi spłonął we własnym domu. Teraz jednak prokuratorzy informują, że wszystko wskazuje na to, że mógł być on ofiarą zabójstwa. Zarzuty usłyszała partnerka ofiary.
Do pożaru, o którym informowaliśmy na tvn24.pl, doszło w sobotę wieczorem. Z prokuratorskich ustaleń wynika, że chwilę przed śmiercią 40-latek spał w mieszkaniu.
- Był nietrzeźwy. Jego 49-letnia partnerka opuściła lokal, zostawiając go w płonącym mieszkaniu - informuje Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury. Kobieta - jak ustalili prokuratorzy - przed opuszczeniem mieszkania zabrała część swoich rzeczy i wypuściła na klatkę schodową kota.
- Była widziana na klatce schodowej, kiedy ogień się rozprzestrzeniał. Nie wzywała pomocy, nie pomagała też innym sąsiadom w próbach ugaszenia pożaru, wręcz odmawiając jej udzielenia - mówi Kopania.
Zarzuty
Niedługo potem ogień był już ugaszony. Jak poinformowała straż pożarna, na czas akcji trzeba było ewakuować łącznie 25 osób mieszkających w budynku.
- W lokalu, w którym doszło do pożaru, znalezione zostało ciało mężczyzny - opowiada rzecznik łódzkiej prokuratury.
Biegły z zakresu pożarnictwa pracujący na zlecenie prokuratury uznał, że źródło ognia znajdowało się w okolicach piecyka, a przyczyną zdarzenia był - w jego ocenie - błąd w jego obsłudze.
- Prawdopodobnie tego błędu dopuściła się kobieta, która była w stanie nietrzeźwości. Stężenie alkoholu w jej organizmie określono na około 1,6 promila. Została przewieziona do szpitala, gdzie poddano ją obserwacji - mówi Kopania.
W poniedziałek 49-latka usłyszała zarzuty. Dotyczą zabójstwa z zamiarem ewentualnym oraz nieumyślnego sprowadzenia niebezpieczeństwa zdarzenia, zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób.
Według prokuratury, kobiecie grozi kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności. Podczas przesłuchania 49-latka formalnie przyznała się do zarzutów.
- W wyjaśnieniach, które złożyła, umniejsza swoją rolę w zakresie doprowadzenia do pożaru. Z przedstawionej przez nią wersji wynika, że wyszła z płonącego mieszkania, pozostawiając tam śpiącego, nietrzeźwego partnera. Podała, że w dniu zdarzenia od godz. 11 wypili razem dwa litry wódki - podkreślił Kopania.
Prokuratura skierowała do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie podejrzanej. Sąd przychylił się w środę do tego wniosku.
Autor: bż/gp / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: tvn24