Firmy w pustostanach, bezdomny zarząd i prawie ćwierć miliona z "chwilówek"

Firmy miały "siedziby" w pustostanach
Firmy miały "siedziby" w pustostanach
Źródło: TVN24 Łódź

Scenariusz, według prokuratury, był prosty. Małżeństwo z Łodzi wyszukiwało osoby w bardzo trudnej sytuacji życiowej i zakładało na nie firmy i konta bankowe. To na nie miało trafić ponad 230 tysięcy złotych z wyłudzonych pożyczek.

Oboje byli wcześniej karani. 36-letnia kobieta i jej starszy o 23 lata mąż mają stanąć przed sądem za wyłudzenie blisko 60 "chwilówek". Śledztwo w tej sprawie właśnie skończyli łódzcy prokuratorzy.

- Małżeństwo działało nas szkodę jednej z firm pożyczkowych. Każdorazowo wyłudzali od 1100 do 5000 złotych - informuje Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.

Śledczy ustalili, że oskarżeni docierali do osób w trudnej sytuacji życiowej, w tym bezdomnych.

Proponowali im zarejestrowanie firmy pośrednictwa finansowego, w zamian kusili niewielkim wynagrodzeniem.

- Nakłonione osoby faktycznie nie prowadziły żadnej działalności, a po rejestracji dokumenty związane z założeniem firmy były przekazywane oskarżonym - mówi Kopania.

W akcie oskarżenia napisano, że rzekomi przedsiębiorcy nie prowadzili żadnej działalności. Siedzibami ich "firm" były pustostany. Zdarzało się też, że w dokumentacji były adresy, które w rzeczywistości w ogóle nie istniały.

"Pożyczka"

Krzysztof Kopania opowiada, że oskarżeni używali "firm" do zakładania kont bankowych, na które spływały potem wyłudzone pieniądze.

Pieniądze miały być z kolei wyłudzane z firmy oferującej "chwilówki".

Kredyty były przyznawane na podstawie wniosku w formie elektronicznej i skanów dowodów tożsamości. Dowody osobiste - jak opowiada prokuratura - oskarżeni pozyskiwali podstępem.

- Wchodzili w posiadanie dokumentów, które były zagubione. Dysponowali też dowodami osobistymi, które z jakiegoś powodu, na przykład były udostępnione w internecie - mówi Kopania.

Wniosek kredytowy oskarżeni zawsze składali, kiedy byli połączeni z ogólnodostępną siecią wi-fi. Robili to, żeby trudniej było ich namierzyć.

- Firma pożyczkowa, w przypadku pozytywnej weryfikacji, przelewała pieniądze na rachunki bankowe założone na firmy rzekomo prowadzone przez bezdomnych - tłumaczy Kopania.

Dodaje, że konta "firm" były regularnie oczyszczane przez oskarżonych.

Będzie proces

Prokuratura wyliczyła, że w taki właśnie sposób para wyłudziła blisko 230 tysięcy złotych.

- Trwa jeszcze śledztwo przeciwko innym podejrzanym, związanym z tego typu działalnością, zwłaszcza przeciwko osobom, które zdecydowały się na udostępnienie danych celem rejestracji pośrednictwa finansowego - informuje Kopania.

Oskarżonym grozi do ośmiu lat więzienia. Na proces czekają w areszcie śledczym.

Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź

Czytaj także: