Nieznana osoba porzuciła małe koty przed trzema sklepami w Łodzi. Zwierzęta były zapakowane do plastikowych skrzynek, do których były przyczepione kartki z napisem: "Szukam dobrego domu i troskliwego właściciela. Proszę pomóż mi, przygarnij mnie". - To marny pomysł akcji proadopcyjnej - ocenia dyrektor łódzkiego schroniska dla zwierząt Marta Olesińska.
Około dziewięciotygodniowe koty zostały porzucone w poniedziałek (18 lipca) około godziny 6.30 przed sklepami spożywczymi przy ulicy Rojnej, Stefana i Olsztyńskiej. - Na początku wpłynęły do nas dwa zgłoszenia w sprawie małych kotów zostawionych pod sklepowymi drzwiami, chwilę później zadzwoniła trzecia osoba. Wszystko na to wskazuje, że zwierzęta zostawiła ta sama osoba - mówi rzeczniczka straży miejskiej w Łodzi Joanna Prasnowska.
- Każdy koszyk, w którym znajdował się kotek, był zabezpieczony siatką tak, żeby nie uciekły, ale żeby miały dostęp powietrza i były bezpieczne. Do każdego przyczepiona była też, taka sama kartka z napisem: "Szukam dobrego domu i troskliwego właściciela. Proszę pomóż mi, przygarnij mnie" - przekazuje Prasnowska. Strażniczka miejska mówi, że zatrzymanie osoby która, porzuciła zwierzęta będzie trudne. Dodaje, że jeden z czworonogów znalazł nowy dom, a dwa pozostałe trafiły do schroniska w Łodzi.
Dyrektor schroniska: marny pomysł akcji proadopcyjnej
- Dla mnie jest to ewidentnie porzucenie. Jak mówi ustawa o ochronie zwierząt, porzucenie jest też formą znęcania się nad zwierzętami - mówi dyrektor łódzkiego schroniska dla zwierząt Marta Olesińska. Dodaje, że nie ma takiego pojęcia jak humanitarne porzucanie zwierząt. - To jest marny pomysł akcji proadopcyjnej - kwituje Olesińska.
- Łodzianie mają narzędzia do tego, żeby pomagać kotom wolnożyjącym, bo jest wielce prawdopodobne, że to są właśnie takie koty. Jest możliwość ich leczenia na koszt miasta i potem takie koty wracają do swojego środowiska naturalnego, gdzie są bardzo potrzebne - przekonuje Olesińska. I dodaje, że teraz kiedy trafiły już do schroniska i będą miały kontakt z człowiekiem, nie uda się ich wypuścić na wolność. - Teraz trafią do adopcji, będziemy im szukać nowych domów - podkreśla dyrektorka łódzkiego schroniska przy ulicy Marmurowej w Łodzi.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Schronisko dla zwierząt w Łodzi