Znalazła w sieci wpis o pobitym chłopcu, powiadomiła policję. Zarzuty dla matki dziecka

Kobieta usłyszała zarzut pobicia własnego dziecka
Policję zaalarmowali internauci
Źródło: TVN24 Łódź

O tym, że dwuletni chłopczyk z Łodzi może być ofiarą przemocy, policja dowiedziała się dzięki internautce, która znalazła wpis w mediach społecznościowych. Wcześniej - jak się dowiedzieliśmy - fotografie pobitego dziecka mieli przesyłać sobie znajomi jego matki. Kobieta została zatrzymana i usłyszała zarzuty.

Patrycja K., 20-letnia mieszkanka Łodzi została do prokuratury dowieziona w poniedziałek po południu. - Usłyszała zarzut spowodowania obrażeń u swojego syna na okres mniejszy niż siedem dni - informuje Tomasz Szczepanek z łódzkiej prokuratury okręgowej.

Podejrzana ma też odpowiedzieć za narażenie dziecka na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia, bo - jak przekazuje Szczepanek - kobieta w momencie zdarzenia miała być pod wpływem alkoholu. 20-latka nie przyznała się do stawianych zarzutów, grozi jej do pięciu lat więzienia.

- Prokuratura zastosowała wobec niej środek zapobiegawczy w postaci dozoru policyjnego oraz zakazu zbliżania się do dziecka bez nadzoru osoby wyznaczonej do pieczy - dodaje Szczepanek.

Oprócz tego prokuratorzy skierowali do sądu rodzinnego wniosek o ograniczenie podejrzanej praw do opieki nad synem.

Post w sieci

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W INTERNECIE >>>

Policja podkreśla, że została zaalarmowana przez kobietę, która nie znała pobitego dziecka. - Natrafiła na post w mediach społecznościowych, z którego wynikało, że dziecko było ofiarą przemocy - informuje podkomisarz Aneta Sobieraj z łódzkiej policji.

Ustaliliśmy, że wpis zamieściła dawna znajoma 20-letniej Patrycji K. - Z Patrycją (matką dziecka - red.) znam się od lat. Kontakt się urwał, jak zaszła w ciążę. W sieci widziałam jej zdjęcia z synkiem. Wyglądało to tak, jakby była szczęśliwą matką - opowiada Paulina.

Tłumaczy, że w niedzielę znajomi Patrycji przesyłali sobie zdjęcia, na których widać smutnego chłopca z wyraźnymi obrażeniami na twarzy. - W końcu fotografie trafiły i do mnie. Z nerwów ugięły mi się nogi. Ludzie przesyłali sobie te zdjęcia i nic z tym nie robili - opowiada. 

Napisała bardzo emocjonalny post, który zamieściła w sieci. - Nie przebierałam w słowach. Wiedziałam, że ktoś musi zareagować - opowiada.

Widzisz - dzwoń na policję

Kobieta opowiada, że już kilkanaście minut po opublikowania posta kontaktowało się z nią mnóstwo osób, które dopytywały, jak można pomóc dziecku. - Ktoś zadzwonił na policję, uprzedził, że będą się ze mną kontaktować. Widziałam, że wokół sprawy zaczyna się dziać - miałam poczucie ulgi - opowiada.

Niedługo potem do matki dwuletniego Aleksa dotarli policjanci. - Została zatrzymana. Jej syn faktycznie miał obrażenia na twarzy. Dziecko zostało przetransportowane do szpitala - relacjonuje podkomisarz Aneta Sobieraj z łódzkiej policji.

- Chłopiec ma wyraźne ślady pobicia i pozostanie przez kilka dni na obserwacji - informuje Adam Czerwiński, rzecznik Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.

- Bardzo dziękujemy osobie, która zaalarmowała nas o sprawie. Czasami od tempa reakcji zależy czyjeś zdrowie i życie. Dobrze też się stało, że autorka posta zdecydowała się upublicznić sprawę - mówi Aneta Sobieraj z łódzkiej komendy wojewódzkiej.

Podkreśla jednak, że posiadając tak dramatyczne informacje, najlepiej od razu skontaktować się z policją.. - Róbmy to nawet wtedy, kiedy nie mamy w stu procentach pewności co do tego, jaki był przebieg zdarzeń. Mamy odpowiednie narzędzia, żeby zweryfikować przesłane do nas informacje i podjąć niezbędne działanie - dodaje Sobieraj.

Czytaj także: