Usłyszała płacz dziecka ze stojącego obok auta. "Chłopczyk był mokry od potu", jego matka spała w domu

Kobiecie grozi do pięciu lat więzienia
Pani Małgorzata usłyszała płacz dziecka dochodzący z wnętrza zaparkowanego auta
Źródło: TVN24 Łódź

Do pięciu lat więzienia grozi 30-letniej kobiecie, która zostawiła w zaparkowanym aucie niespełna roczne dziecko i poszła do domu. Krzyk dziecka zamkniętego w coraz bardziej nagrzanym wnętrzu auta usłyszała pani Małgorzata. - Otworzyłam drzwi przez uchylone okno i wezwałam policję - opowiada kobieta, która uratowała chłopca. Niedługo potem śpiącą matkę obudzili policjanci.

Pani Małgorzata Doliwa-Kondras w środę podeszła do swojego auta stojącego na jednym z parkingów w Łęczycy (woj. łódzkie). Już miała wsiadać do środka, kiedy z wnętrza zaparkowanego obok samochodu usłyszała płacz dziecka. Kiedy zajrzała do jego wnętrza, zobaczyła małe dziecko leżące na podłodze.

- Okno było uchylone, więc mogłam otworzyć drzwi. Kiedy wyciągnęłam wystraszone dziecko, zdałam sobie sprawę, że jest mokre od potu - opowiada kobieta.

Na miejsce wezwała służby. Do ich przyjazdu opiekowała się niespełna rocznym dzieckiem.

Kiedy dziecko było już pod opieką medyków, mundurowi rozpoczęli poszukiwania rodziców.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Ojciec w pracy, matka spała

Okazało się, że chłopczyk nie został zostawiony przez opiekunów na chwilę: jego ojciec był w pracy, a matka w domu. Obudzili ją policjanci.

- Nie była w stanie racjonalnie wyjaśnić swojego zachowania - przekazuje młodszy inspektor Joanna Kącka z łódzkiej policji. 

W wynajmowanym przez rodziców domu policja znalazła dilerkę z mefedronem. - By ustalić, czy opiekunowie byli pod działaniem narkotyków, pobrano im krew do badań. Ich roczny syn trafił do szpitala. Jak wynika z ustaleń, jego zdrowiu już nie zagraża niebezpieczeństwo - mówi Kącka.

Do pięciu lat więzienia

Matka pozostawionego w aucie dziecka usłyszała zarzuty niedopełnienia obowiązku opieki i narażenia chłopca na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia.

- Za narażenie dziecka na utratę życia lub zdrowia osobie, na której ciąży szczególny obowiązek opieki, grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności - przekazuje młodszy inspektor Kącka.

Wobec podejrzanej zastosowano policyjny dozór. O dalszym losie dziecka zadecyduje sąd rodzinny.

Czytaj także: