Krzyczał: "Islamuch do domu". Sprawca rasistowskiego ataku zatrzymany

Podejrzanemu może grozić do trzech lat więzienia
Podejrzanemu może grozić do trzech lat więzienia
Źródło: TVN24 Łódź
Był karany za kradzieże, ale po rasistowskim ataku jego twarz zobaczyła cała Polska. 37-letni łodzianin wyzywał i uderzał 25-letnią studentkę z Algierii. Dlaczego? Jak tłumaczył policjantom, "bo nienawidzi muzułmanów". Grozić mu może do trzech lat więzienia.

- Kur... islamuch do domu! - krzyczał do studentki, którą spotkał w tramwaju. Agresywny, łysy łodzianin zwrócił na nią uwagę, bo miała hidżab.

Młodą muzułmankę, która studiuje w Polsce od trzech lat atakował dwukrotnie. Za pierwszym razem skończyło się na wyzwiskach i próbie wypchnięcia ze stojącego na przystanku tramwaju. Za drugim razem użył siły.

- Widziałam jego nienawiść w oczach. Wiem, że gdyby nie było innych ludzi dookoła, on posunąłby się dalej - opowiada tvn24.pl poszkodowana studentka.

Do obu incydentów doszło kilka tygodni temu, ale sprawca pozostawał nieuchwytny. Do przełomu w sprawie doszło dzień po tym, kiedy opublikowaliśmy na tvn24.pl wizerunek poszukiwanego mężczyzny, który uwieczniły kamery zainstalowane w tramwaju.

- Już dzień później otrzymaliśmy kluczową informację. Na podstawie przekazanych nam danych doszło do zatrzymania - informuje mł. insp. Joanna Kącka.

"Nienawidzę ich"

Do zatrzymania doszło w środę rano w mieszkaniu przy ul. Piotrkowskiej.

- Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Wcześniej był karany za kradzieże, obecnie prowadzi własną działalność gospodarczą - informuje Kącka.

Jak się dowiadujemy, 37-latek przyznał się do ataków. Tłumaczył, że "nienawidzi muzułmanów i nie chce ich w Polsce". Mówił, że ataki na Algierkę nie były jedynymi, jakie "miał na koncie".

- Wkrótce podejrzewany usłyszy zarzuty a śledczy zadecydują o środkach zapobiegawczych. Będziemy apelować do prokuratorów, aby zawnioskowali o trzymiesięczny areszt - zapowiada policjantka.

"Nie stanowi zagrożenia”

- O tym, że go mają dowiedziałam się rano. Cieszę się, że nie stanowi już zagrożenia - powiedziała w rozmowie z tvn24.pl studentka z Algierii.

Dodaje, że w czwartek ma pojawić się w tej sprawie na policji.

- Jeżeli będzie taka możliwość, to chciałabym mu spojrzeć w oczy. Zobaczyć, czy w jego oczach jest ta zapalczywość i złość. Jeżeli jest - wolałabym, żeby szybko nie wychodził na wolność - kończy.

Autor: bż/i / Źródło: TVN24 Łódź

Czytaj także: