Dłonie trzeba włożyć do szczeliny, podobnie jak w suszarkach w wielu miejscach publicznych. Czujnik uruchamia spryskiwacz, który pokrywa ręce mgiełką płynu dezynfekującego. Wynalazek, na który wpadł student Uniwersytetu Medycznego w Łodzi,właśnie wchodzi na rynek.
Michał Symulewicz niedługo rozpocznie piąty rok nauki na kierunku lekarskim na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi. Dwa lata temu wpadł na pomysł konstrukcji urządzenia, które teraz - w dobie pandemii - stało się pożądane w wielu miejscach.
- W przestrzeni publicznej można spotkać urządzenia rozpylające środek dezynfekujący. W niektórych należy nacisnąć na pompkę, w innych dzieje się to automatycznie. Naniesiony płyn potem trzeba rozetrzeć na dłoniach. U nas jest inaczej: sprzęt samoistnie i pod ciśnieniem rozpyla mgiełkę, która natychmiast pokrywa całą powierzchnię dłoni - mówi student.
Student-wynalazca zakładał, że urządzenie dezynfekujące będzie używane przede wszystkim w szpitalach i przychodniach.
- Pandemia sprawiła, że sprzęt do sprawnego dezynfekowania rąk jest potrzebny na każdym kroku - opowiada.
Zachwala, że wymyślone przez niego urządzenie pozwala nie tylko skutecznie oczyścić dłonie z potencjalnie niebezpiecznych wirusów, ale też robi to szybko i dokładnie.
- Wykorzystujemy mniej płynu dezynfekującego. Dzięki temu użytkownicy powinni mieć mniejszy problem z wysuszaniem się skóry - podkreśla przed kamerą TVN24.
Jest zainteresowanie
Młodemu wynalazcy pomogło Centrum Innowacji i Transferu Technologii Uniwersytetu Medycznego. To komórka stworzona przez łódzką uczelnię właśnie po to, żeby błyskotliwe pomysły studentów (i nie tylko) mogły finalnie trafić na rynek.
- Opiekujemy się każdym pomysłem od podstaw: zaczynamy od szkolenia, jak być przedsiębiorczym, założyć start-up i zarejestrować patent. Na końcu naszej pracy jest szukanie partnerów biznesowych, którzy nowe rozwiązania wprowadzają na rynek - mówi Agnieszka Rzeźnik, z Centrum Innowacji i Transferu Technologii Uniwersytetu Medycznego.
Inwestora - firmę z Polski - udało się przekonać do pomysłu łódzkiego studenta.
- Zainteresowanie jest bardzo duże, płyną zapytania z zagranicy. Czy jestem dumny? Jasne. Kto by nie był - kończy Michał Symulewicz.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź