- W jednym z lokali, mimo pandemii, w najlepsze trwa dyskoteka - tak brzmiało zgłoszenie, które dotarło do policjantów w Piotrkowie Trybunalskim. Na miejsce został wysłany patrol. W imprezie uczestniczyło około 100 osób, niemal nikt nie miał maseczki. Właścicielowi lokalu grozi surowa kara.
Zgłoszenie na policję dotarło poprzez pocztę elektroniczną. - Autor informował nas, że w jednym z lokali odbywają się imprezy taneczne, co jest niezgodne z obowiązującymi na czas pandemii restrykcjami - mówi przed kamerą TVN24 aspirant Izabela Gajewska z piotrkowskiej komendy.
Funkcjonariusze udali się na miejsce i potwierdzili zgłoszenie.
- Od razu poinformowana została stacja sanitarno-epidemiologiczna. Bawiło się tam około 100 osób. Ani obsługa, ani bawiący się nie mieli maseczek. Nikt nie korzystał też z płynu do dezynfekcji - mówi policjantka.
"To nie dyskoteka”
Właściciel lokalu przekonywał pracowników sanepidu, że nie prowadzi dyskoteki. Podkreślał, że jest to klub, w którym spotykają się ludzie. Od niego nie zależy, czy ktoś tańczy, czy też nie. Służby sanitarne podkreślają jednak, że ważne jest to, co się de facto dzieje - niezależnie od intencji właściciela.
- Zgodnie z obowiązującym rozporządzeniem nadal jest zakaz organizowania dyskotek. Z mocy ustawy możemy nałożyć karę pieniężną, nawet do 30 tysięcy złotych - mówi Elżbieta Dobrzyńska, szef piotrkowskiego sanepidu.
Właściciel lokalu ma teraz czas na wytłumaczenie sytuacji na piśmie. Po zapoznaniu się z jego argumentacją ma zapaść decyzja co do ewentualnej kary.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24