Jechała pijana, zabiła córeczkę. "Nie potrafię tego wytłumaczyć"

Kobieta przyznała się do winy
Kobieta przyznała się do winy
Źródło: Policja w Pajęcznie

- Czemu usiadłam za kierownicą? Nie wiem, nie potrafię wytłumaczyć... To ten alkohol - powiedziała Katarzyna M., która po pijanemu spowodowała wypadek, w którym zginęła jej trzyletnia córeczka, Olga. Kobiecie grozi do 12 lat więzienia, śledczy w środę wystąpią z wnioskiem o jej tymczasowe aresztowanie.

Była niedziela, Katarzyna M. opiekowała się trzyletnią córką. Z dzieckiem poszła do sklepu, gdzie kupiła alkohol. Tam poznała dwóch mężczyzn, którzy zaproponowali jej przejażdżkę samochodem po lesie - tak zaczyna się dramatyczna opowieść, którą we wtorek w prokuraturze opowiedziała kobieta, która usłyszała zarzut spowodowania wypadku po pijanemu. W tragedii pod Pajęcznem zginęła jej trzyletnia córeczka.

- Katarzyna M. zeznała, że wzięła ze sobą córkę, bo nie miała z kim jej zostawić - mówi tvn24.pl Jarosław Jajczak z prokuratury rejonowej w Wieluniu.

Dorośli najpierw pili, potem jeździli. Najpierw za kierownicą miał siedzieć 40-letni właściciel auta. Potem zaproponował 32-latce, żeby ona poprowadziła. Trzyletnia Olga siedziała z tyłu. Bez fotelika, bez zapiętych pasów.

- Czemu usiadłam za kierownicą? Nie wiem, nie potrafię wytłumaczyć... To ten alkohol - powiedziała kobieta śledczym.

Według relacji mężczyzny, który tragicznego dnia jechał w samochodzie kierowanym przez Katarzynę M., samochód przed wypadkiem jechał około 90 km/h. Potem kierowana przez Katarzynę M. honda zjechała z leśnej drogi i uderzyła w drzewo. Trzyletnia Olga zginęła na miejscu.

Do 12 lat więzienia

Katarzyna M. usłyszała zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym w stanie nietrzeźwości. Grozi jej do 12 lat więzienia.

- Kobieta przyznała się do winy. Stwierdziła, że zasługuje na karę - informuje prokurator Jarosław Jajczak.

Śledczy w środę wystąpią z wnioskiem o tymczasowy, trzymiesięczny areszt. Na razie Katarzyna M. pozostanie w policyjnej izbie zatrzymań.

Trzylatka zginęła na miejscu

Trzylatka zginęła na miejscu

Koszmar dziecka

Trzyletnia Olga miała trudne i krótkie życie. Prokuratorzy mówią, że jej rodzice od dawna nadużywali alkoholu. W opiece nad córką pomagać musiało im państwo, które przydzieliło im kuratora. Rodzice mieli ograniczone prawa rodzicielskie.

Śledczy do tej pory - oprócz podejrzanej - przesłuchali m.in. 37-latka, który tragicznego dnia jechał w samochodzie z Katarzyną M. Mężczyzna ma status świadka. Taki sam teoretycznie ma 40-letni właściciel hondy. Z nim jeszcze po wypadku nikt nie rozmawiał. Wciąż przebywa w szpitalu w Częstochowie, trafił tam w stanie krytycznym.

Swoje zeznania złożył też 37-letni ojciec zmarłej Olgi. Powiedział, że kilka miesięcy temu rozstał się z żoną. Według jego relacji, była partnerka kiedyś po alkoholu wjechała w inny samochód. Wtedy nikt nie ucierpiał.

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Mapy dostarcza Targeo.pl

Autor: bż/ec / Źródło: TVN24 Łódź

Czytaj także: