Tam, gdzie można jechać 120 km/h, on "gnał" tyle, co rowerzysta. Nic zresztą dziwnego, bo ciągnik rolniczy szybciej już nie może - i właśnie dlatego nie ma prawa pojawić się na ekspresówce. Za kierownicą siedział rolnik, który - jak mówi - pomylił drogę i na S8 wjechał przypadkiem. Na gorącym uczynku nakryła go drogówka.
Na szczęście kierowca ciągnika włączył pomarańczowego koguta, dzięki któremu inni kierowcy mogli go zobaczyć z dużej odległości. Z oddali - co dobrze widać na filmie udostępnionym przez drogówkę - można było sądzić, że przy prawej krawędzi jezdni pracują drogowcy.
Dopiero po przejechaniu kilkuset metrów okazało się, że po drodze ekspresowej nr 8 w pobliżu Sieradza jedzie ciągnik z przyczepą.
- Na polecenie policjantów kierujący ciągnikiem zajechał na pobocze i zatrzymał pojazd. W trakcie rozmowy z funkcjonariuszami przyznał się, że nie zauważył znaku i pomylił wjazdy - mówi mł. insp. Joanna Kącka z łódzkiej policji.
Dodaje, że traktorzysta był trzeźwy.
- Kierowca został ukarany mandatem karnym a następnie funkcjonariusze "odprowadzili" go do najbliższego zjazdu z S8 - wyjaśnia policjantka.
Nie dla powolnych
Oprócz mandatu, traktorzysta dostał też trzy punkty karne.
- Drogi ekspresowe przeznaczone są wyłącznie dla pojazdów samochodowych, co oznacza, że nie mogą po nich jeździć pojazdy wolnobieżne, rowery i motorowery, ciągniki rolnicze oraz pojazdy zaprzęgowe. Nie wolno się po nich poruszać również pieszym - tłumaczy Joanna Kącka.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Policja w Łodzi