Pracując z tygrysami, nawet tymi bardzo młodymi trzeba mieć stalowe nerwy. Przekonał się o tym operator TVN24, którego spodnie - w ramach zabawy - poszarpał tygrys. Szczęśliwie skończyło się na strachu i lekkim otarciu nogi.
Mają zaledwie kilka miesięcy i są unikatowe w skali światowej pod względem umaszczenia. Białe tygrysy i lwy z zoo w Borysiewie pod Łodzią były szczepione w piątek przeciwko zakaźnym chorobom, na które mogą zapaść dzikie koty.
Szczepieniu przyglądała się ekipa TVN24, która przekonała się, że zabawa z dzikimi kotami to zajęcie dla odważnych.
- W pewnym momencie mały tygrysek się rozpędził i złapał zębami za moje spodnie - opowiada operator kamery TVN24.
Warto podkreślić, że w tym stresującym momencie pracownik ani na chwilę nie zmienił kadru. Dzięki temu możemy oglądać całe zajście z jego perspektywy.
- To taki odruch. Trzymasz kadr, nawet jak cię gryzie tygrys - uśmiecha się pracownik łódzkiego ośrodka.
Szczepienie w oku kamer
- Pierwsze szczepienia są bardzo ważne i trzeba obserwować też czy nie ma żadnych efektów ubocznych - opowiada Tomasz Fornalczyk, opiekun zwierząt.
Na razie dzikie koty ważą po 30 kilogramów i z pracownikami ogrodu witają się jak z rodzicami.
- Nic dziwnego, w końcu karmiliśmy je z butelki od małego - uśmiecha się Fornalczyk.
Pracownicy zoo tłumaczą, że będą mogli spędzać z nimi czas dopóki nie mają ukończonego rok.
- Potem to będzie zbyt niebezpieczne. Ważące 150 kilogramów zwierzę nawet niechcący może zrobić dużą krzywdę - wyjaśnia Łukasz Rawicki, lekarz weterynarii pracujący w Borysewie.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: bż/kv / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź