Zgierska prokuratura rejonowa (woj. łódzkie) bada okoliczności śmierci dwuletniego chłopczyka, który w poniedziałek wpadł do wykopu z wodą. Do tragedii doszło w Głownie.
Podkomisarz Magdalena Nowacka ze zgierskiej komendy powiatowej przekazuje, że dwulatek wraz z czteroletnią siostrą byli pod opieką 30-letniej matki. Ojciec dzieci był w momencie zdarzenia w pracy. Uwagę kobiety na pewien czas odwróciło starsze z dzieci, z którym na chwilę weszła do domu. Kiedy wróciła na podwórko, nie było już na nim dwuletniego synka.
- Wstępne ustalenia są takie, że chłopczyk wyszedł przez bramę poza posesję i wpadł do wykopu z wodą. Dziecko zostało znalezione przez matkę - przekazuje Nowacka.
Niedługo potem na miejscu zdarzenia była już karetka. Niestety, chłopca nie udało się uratować.
- Przyjęto, że przyczyną śmierci było utonięcie. Zlecona została sądowo-lekarska sekcja - przekazuje Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury okręgowej.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock