- Dzieci zawsze były zadbane, miały zawsze podręczniki. Jesteśmy zszokowani - mówi dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 4 w Łęczycy (woj. łódzkie). To do tej placówki chodziły dzieci, które zdaniem śledczych były bite i wykorzystywane seksualnie przez rodziców zastępczych i przybraną siostrę. Prokuratura zajęła się sprawą po informacji od szkolnego pedagoga.
O dramacie pięciorga dzieci z rodziny zastępczej w Łęczycy śledczy poinformowali w czwartek. Sprawa najprawdopodobniej nie ujrzałaby światła dziennego, gdyby nie to, że o koszmarze w łęczyckim domu opowiedziały pedagogowi poszkodowane dzieci. Pedagog nie życzy sobie podawania swoich danych osobowych i nie chce komentować sprawy. W jej imieniu wypowiada się Bogumiła Wójtowicz, dyrektor placówki.
- Jeżeli informacje prokuratury się potwierdzą, będziemy w olbrzymim szoku. Dzieci zawsze były zadbane, miały niezbędne podręczniki. Ich przybrana mama czynnie włączała się w życie szkoły - mówi tvn24.pl dyrektor Wójtowicz, która dodaje, że rodzina sprawiała wrażenie "wzorowej".
Bogumiła Wójtowicz podkreśla, że pracownicy szkoły starają się być blisko swoich podopiecznych i zdobyć ich zaufanie.
- Może dzięki temu dzieci odważyły się powiedzieć o tym co się dzieje - mówi dyrektorka.
"Zachowywały się normalnie"
W łęczyckiej podstawówce twierdzą, że dzieci będące pod opieką 54-letniej kobiety i jej o 5 lat starszego męża zachowywały się normalnie.
- Nic nie wzbudzało naszego zaniepokojenia. Dzieci nie były nerwowe czy zahukane - mówi Wójtowicz.
Wszystko zmieniło się, kiedy do gabinetu pedagoga zapukało rodzeństwo - chłopiec z 6. klasy i jego o dwa lata młodsza siostra. Dzieci opowiedziały o tym, co dzieje się w domu przy ul. Tuwima w Łęczycy. Pedagog szkolny poinformował Centrum Pomocy Rodzinie, które zawiadomiło organy ścigania.
Łęczycki koszmar
Śledczy ustalili, że 59-latek i 54-latka znęcali się nad pięciorgiem podopiecznych w wieku od 8 do 13 lat. Dodatkowo podejrzany mężczyzna miał wielokrotnie molestować seksualnie przybrane dzieci. Zarzut pedofilii usłyszała też biologiczna córka podejrzanej pary. 20-letnia kobieta również miała znęcać się nad przybranym rodzeństwem. Prokuratorzy wystąpili o tymczasowy, trzymiesięczny areszt dla całej trójki. Do stawianych zarzutów przyznała się tylko 20-latka. Śledczy informują, że zebrany materiał dowodowy jest "porażający".
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż/b / Źródło: TVN24 Łódź