Szukali kucharza, nie chcieli "Ukraińców czy innych podobnych". "To haniebne słowa"

Kucharz? Tak. Ukrainiec? Nie
Prezydent Szczurek: musimy reagować
Źródło: TVN24 Łódź

Falę oburzenia wywołało ogłoszenie o pracę w jednym z lokali w Gdyni. Szans na pracę - jak jasno stoi w ogłoszeniu - nie mają "Ukraińcy i inni podobni". Wcześniej do pracy werbowane były kobiety, ale tylko te "bez wyraźnej nadwagi lub inaczej zaniedbane". Sprawa została zgłoszona do prokuratury przez Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.

Ogłoszenie, którego autor już na starcie skreślił Ukraińców i "innych podobnych" pojawiło się w internecie i od razu wywołało silne emocje internautów. Sprawa stała się na tyle głośna, że głos w sprawie zabrał prezydent miasta, Wojciech Szczurek.

- To haniebne słowa, takie słowa nie mają prawa padać w przestrzeni publicznej. A szczególności w tak otwartym i nowoczesnym mieście jak Gdynia - podkreślał na specjalnie zorganizowanej konferencji prasowej.

Dodał też, że chciałby wierzyć, że komunikat został napisany przez "zwykłą głupotę".

- Trzeba jednak bardzo ostro reagować. Mamy taki obowiązek. Musimy pokazać nasz sprzeciw na to, żeby takie fakty miały miejsce - podkreślił samorządowiec.

Kiedy mówił te słowa, w internecie nie było już kontrowersyjnego ogłoszenia o pracę. Na facebooku pojawiły się za to przeprosiny:

"Najmocniej przepraszam wszystkich, którzy poczuli się urażeni ogłoszeniem/postem napisanym pod wpływem emocji przez naszego pracownika. Nigdy nie popieramy ksenofobii ani rasizmu" - komunikowała restauracja.

Zdaniem Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych na przeprosiny jest za późno i sprawą powinna zająć się prokuratura. Stosowne zawiadomienie zostało już - jak informuje Ośrodek - wysłane do śledczych.

Schorowany właściciel

Właściciel restauracji - jak twierdzi w rozmowie z TVN24 jego pełnomocnik - się rozchorował.

- On w tej chwili ubolewa nad tym, co się stało. Stan zdrowia nie pozwala na racjonalne zajęcie stanowiska - mówi adwokat Adam Kowalski.

Podkreśla, że jego zamiarem "nie było eskalowanie konfliktu".

Restauracja jednak nie po raz pierwszy wzbudziła kontrowersje tym, co pojawia się w ogłoszeniach o pracę. Niedawno lokal poszukiwał "dziewczyn do sprzątania stolików po klientach". Autor ogłoszenia zaznaczał, że nie interesuje go zatrudnienie osób "z wyraźną nadwagą lub inaczej zaniedbanych".

Autor: bż/gp / Źródło: TVN24 Łódź

Czytaj także: