Centrum Łodzi. Do jednego auta podjeżdża drugie. - Panowie, mamy dużo "towaru". Pożyczycie "fifkę"? - zagadują mężczyźni. Drudzy słuchają z niedowierzaniem. Zaczepieni mężczyźni byli bowiem "tajniakami" policji. A pytający mają teraz spore kłopoty.
Wpadli - i to dość głupio. Czterech mężczyzn - w wieku od 31 do 35 lat - podjechało do innego auta na głównej ulicy Łodzi - Piotrkowskiej. Wszyscy - łącznie z kierowcą - byli pijani. I pewnie wszyscy byli zaskoczeni, jak dalej potoczyły się losy prośby o pożyczenie tzw. fifki do palenia marihuany.
- Panowie pytali przez uchyloną szybę. Mężczyźni zapewniali, że mają "dużo towaru" - relacjonuje Katarzyna Zdanowska z komendy miejskiej w Łodzi.
Zapytani okazali się funkcjonariuszami policji patrolującymi miasto w nieoznakowanym radiowozie. "Fifki" nie pożyczyli, ale zamiast tego poświęcili nieznajomym sporo czasu. I przeszukali auto.
- Odnaleźli dwanaście gramów narkotyków - dodaje Zdanowska.
Do trzech lat
Trzeźwość 31-letniego kierowcy - podobnie jak pasażerów - została poddana próbie. Mężczyzna nie przeszedł jej pomyślnie.
- Nie tylko był nietrzeźwy, ale też wykryto u niego obecność narkotyków - informuje policjantka.
Kierowcy grozi do dwóch lat więzienia za prowadzenie pojazdu pod wpływem środków odurzających i alkoholu. Oprócz tego grozić mu może do trzech lat pozbawienia wolności za posiadanie narkotyków - ten zarzut usłyszy razem z trzema kompanami.
Autor: bż/ ks / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Pixabay