Do dramatu miało dochodzić przez kilka miesięcy. 23-latek z Łodzi jest podejrzany o pedofilię i kazirodztwo. Jego ofiarą miała być kilkuletnia siostra, która pod koniec lutego sama zadzwoniła na policję. Jej bratu grozi teraz do 15 lat więzienia.
Prokuratura podkreśla, że ze względu na drastyczność sprawy i dobro poszkodowanego dziecka nie chce ujawniać szczegółów.
- Mogę powiedzieć jedynie, że 23-letni mężczyzna usłyszał zarzuty i został tymczasowo aresztowany na najbliższe trzy miesiące - mówi Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Precyzuje, że łodzianin ma odpowiadać za przestępstwa seksualne na szkodę kilkuletniej siostry i kazirodztwo.
Przełomowy telefon
Poszkodowana dziewczynka miała być krzywdzona przez kilka miesięcy. Kilka tygodni temu zaalarmowała policję i opowiedziała o tym, co robił jej brat. Niedługo potem 23-latek był już zatrzymany.
- Nie możemy ujawniać, czy mężczyzna przyznał się do stawianych zarzutów. Nie zdradzamy też, czy składał jakiekolwiek wyjaśnienia - ucina Kopania.
Pięciolatka mieszkała z matką.
"Dziwny i nielubiany"
Pierwszy o sprawie poinformował "Dziennik Łódzki". Jego dziennikarze informują, że 23-letni podejrzany pracował jako ochroniarz. Najczęściej dyżurował w jednym z łódzkich marketów.
- Nie był lubiany przez kogokolwiek. Z nikim nie rozmawiał, pracował głównie w nocy. Unikał ludzi. Był aspołeczny - mówi "DzŁ" jeden z pracowników sklepu.
Autor: bż/i/jb / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock