Trzeba zgiąć się nisko (można iść na czworaka) i przeć do przodu. Kilka metrów dalej można się wyprostować, zostawiając za sobą najdziwniejszy łódzki chodnik, nad którym rosną bujne krzaki. Urzędnicy ich nie usuwają, bo... nie wiedzą, kto ma to zrobić.
- Mam tutaj przejść? Chyba pan zwariował? - dziwi się pani Grażyna, którą spotykamy na ulicy Admiralskiej.
- No, ale tu jest przecież chodnik - odpowiadamy.
- Co to za chodnik? Dla liliputów? - denerwuje się nasza rozmówczyni.
Jest się na co denerwować. Bo chodnik przy krzyżówce ul. Admiralskiej i Czystej w Łodzi wygląda jak korytarz prowadzący do zaczarowanego ogrodu. Dość niski korytarz, bo rosnące w pobliżu gałęzie zostawiają nieco ponad metr nad chodnikiem.
"Byle nie padało!"
- Mieszkam tu od 10 lat. I zawsze tak jest - wzrusza ramionami Dominika, którą spotykamy, kiedy spaceruje drogą obok chodnika.
Jezdnią chodzi tu niemal każdy. Ci, którzy z jakiegoś powodu musieli iść chodnikiem, wydeptali obok wystających krzaków ścieżkę na trawniku. Bo po samym chodniku da się tylko przejść, jeżeli jest się w dobrej formie.
- Można tego chodnika używać zamiast siłowni. Oczywiście lepiej nie spacerować po deszczu, bo woda spada na spacerującego. To jest trochę jak prysznic po treningu - kpi pan Tadeusz.
Zagubieni urzędnicy
Pod koniec maja do urzędu miasta w Łodzi napisał czytelnik tvn24.pl. Poprosił o wycięcie krzaków.
- Czego się dowiedziałem? Że się nie da - denerwuje się pan Michał.
Dlaczego? Jak sprawdziliśmy, pismo od pana Michała trafiło najpierw do wydziału gospodarki komunalnej.
"Za wycięcie krzewu, o który Pan pyta odpowiada Zarząd Zieleni Miejskiej" - poinformowali urzędnicy.
Co na to wskazana instytucja? Też niczego robić nie będzie. - Korzeń krzaka znajduje się na terenie prywatnej posesji, z właścicielem której nie ma żadnego kontaktu. Dlatego w najbliższym czasie poprosimy o interwencję straż miejską - mówi nam Maria Kaczmarska z Zarządu Zieleni Miejskiej w Łodzi.
Pytamy więc o krzak strażników miejskich. - Wydaje nam się, że tego typu zagadnienie należy do kompetencji Zarządu Dróg i Transportu - tłumaczy Leszek Wojtas z biura prasowego łódzkich strażników.
Czy ZDiT poczuwa się do odpowiedzialności za zbyt bujną roślinność? Jego rzecznik, Piotr Grabowski zapewnił, że zostanie wysłany inspektor, który ma wyjaśnić sprawę. Chwilę później dostaliśmy od rzecznika telefon.
- Sprawdziłem. Tego typu sprawy leżą w kompetencji Zieleni Miejskiej – skwitował.
Koło się zamknęło.
Od wpłynięcia pisma, od którego wszystko się zaczęło, minęły już ponad dwa tygodnie.
- Czy się martwię? Nie... te krzaki nas męczą od lat. Kilka kolejnych niczego nie zmieni - kwituje pan Tadeusz.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź