Młody mężczyzna zginął w poniedziałek wieczorem, kiedy przyuczał się do pracy. Na polecenie szefa miał wyczyścić betoniarkę. Maszyna wciągnęła go do środka; pracownik zginął na miejscu. Zarzuty w tej sprawie usłyszał szef przedsiębiorstwa, w którym doszło do tragedii.
20-latek, który w poniedziałek stracił życie, dopiero przyuczał się do pracy w zakładzie produkującym betonowe płoty. Wieczorem miał pomagać w czyszczeniu przemysłowej betoniarki. Instruować go miał o 10 lat starszy pracownik firmy.
- Młodszy z mężczyzn został wciągnięty do środka i zginął na miejscu. Obrażenia odniósł też 30-latek, który próbował go ratować - mówi Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy, policjanci i prokuratorzy ustalili, że na terenie zakładu używano sprzętu, który nie spełniał wymogów BHP.
- Właściciel przedsiębiorstwa usłyszał zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci - dodaje prokurator.
Oprócz tego 50-letni przedsiębiorca będzie odpowiadać za niedopełnienie wymagań BHP na terenie zakładu i nieumyślne spowodowanie obrażeń u drugiego z mężczyzn. Grozi mu do pięciu lat więzienia.
Chce się poddać karze
Właściciel zakładu przyznał się do winy i chce dobrowolnie poddać się karze.
- Podejrzany wnosi o pozbawienie go wolności na rok i sześć miesięcy w zawieszeniu na cztery lata - informuje prokurator.
Oprócz tego mężczyzna chce zapłacić 10 tys. grzywny i nawiązkę na rzecz 30-latka.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź