- Nasze kino straciło najbardziej znamienitego producenta ostatnich dziesięcioleci. Miliony zawdzięczają mu poruszające chwile w kinie – tak kanclerz Niemiec Angela Merkel zareagowała na wiadomość o nagłej śmierci Bernda Eichingera, znanego m.in. z filmów "Imię Róży", "Pachnidło" czy "Upadek".
Bernd Eichinger był najbardziej cenionym producentem filmowym w Niemczech. Jako założyciel studia Constantin Films tworzył amerykańskie w duchu i formie filmy.
Sprawdził się w tej roli także w Hollywood, produkując m.in. "Imię róży" Jean-Jacques'a Annauda z niezapomnianą rolą Seana Connery'ego. Nic dziwnego, że to właśnie jemu powierzono pracę nad "Upadkiem" - filmem opowiadającym o ostatnich dniach Hitlera przed śmiercią. Napisał do filmu scenariusz i go wyprodukował, tak udanie, że w 2005 r. obraz otrzymał nominację do Oscara.
Także "Kompleks Baader-Meinhof", przedstawiający historię Frakcji Czerwonej Armii (RAF), został nominowany do Oscara oraz Złotych Globów w 2009 r.
70 filmów w 30 lat
Przez 30 lat Eichinger współtworzył około 70 filmów. Jednym z pierwszych jego sukcesów był obraz "My, dzieci z dworca Zoo" z 1981 r., oparty na wspomnieniach 15-letniej narkomanki z Berlina Zachodniego Christiane F.
Zasłynął dużymi międzynarodowymi projektami, jak "Pachnidło", adaptacją bestsellerowej powieści Patricka Süskinda. To jedna z najdroższych produkcji w historii kina europejskiego.
Producent światowego formatu
61-letni Eichinger zmarł w poniedziałek wieczorem w Los Angeles. Podczas kolacji z rodziną i przyjaciółmi dostał zawału serca.
Na tę wiadomość zareagował od razu Jan Schuette, dyrektor Niemieckiej Akademii Filmu i Telewizji w Berlinie: - Był może największym i najbardziej oryginalnym producentem filmów w powojennej historii Niemiec, być może jedynym światowego formatu. Niemiecki świat filmu stracił nie tylko producenta, ale też swój własny głos.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel oświadczyła: - Miliony zawdzięczają mu poruszające chwile w kinie. Będzie dalej żył w swoich filmach.
Kto dokończy historię Kampush?
Nie wiadomo, kto przejmie po nim pracę nad najnowszym projektem - opartym na faktach filmie o porwanej Austriaczce, która przez osiem lat żyła ze swoim porywaczem. Historia Nataschy Kampusch, porwanej w Wiedniu w 1998 roku w wieku 10 lat, trafiła w 2006 roku na czołówki gazet, po tym jak udało się jej zbiec, a porywacz krótko potem popełnił samobójstwo.
Za prawa do sfilmowania historii życia dziewczynie zaoferowano 2 miliony dolarów. Po tym jak Eichingera zaakceptowała Kampusch i jej rodzina, producent zaczął pracować nad scenariuszem. Zdjęcia miały zacząć się w tym roku, a premierę planowano na 2012 rok.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia