Choć pandemia COVID-19 trwa w najlepsze, a plany filmowe świecą pustkami, do sieci trafiły pierwsze zdjęcia z nowego filmu Woody'ego Allena. Reżyser zdążył nakręcić całość "Rifkin's Festival" w San Sebastian w Hiszpanii przed wybuchem epidemii i na jesień zapowiada premierę obrazu. Główne role zagrali Gina Gershon i po raz pierwszy występujący u Allena austriacki gwiazdor Christoph Waltz.
84-letni Woody Allen słynie z tego, że do premiery nigdy nie zdradza treści swoich filmów. Pandemiczna posucha sprawiła jednak, że tym razem uchylił rąbka tajemnicy. "Rifkin's Festival" będzie historią amerykańskiego małżeństwa, które przybywa do San Sebastian na festiwal filmowy. Tam oboje dają się porwać magii tej imprezy i miejsca. Ona wdaje się w romans z genialnym francuskim reżyserem. On zakochuje się w pięknej mieszkance miasta.
Gwiazdorska obsada
Choć fabuła filmu nie wygląda na szczególnie oryginalną - ot kolejna opowieść z miłosną historią w tle, do jakich przyzwyczaił nas Allen ostatnimi laty - jej wielkim atutem jest gwiazdorska obsada. W głównej roli występuje Gina Gershon - ostatnio widzieliśmy ją w głośnym serialu "Versace. Geniusz, sława i morderstwo" jako Donatellę Versace. Wcześniej zasłynęła znakomitymi kreacjami w takich filmach jak "Brudne pieniądze" sióstr Wachowskich, czy "Informator" Michaela Manna.
U jej boku pojawia się dwukrotny zdobywca Oscara za kreacje w filmach Quentina Tarantino - Christoph Waltz. Allen od dawna marzył o obsadzeniu go w swoim obrazie, ale trudno było dopasować terminarz aktora do planów reżysera. Tym razem się udało.
Ponadto w "Rifkin's Festival" zobaczymy: Wallace'a Shawna, Elena Anaya, Louisa Garrela i Sergi Lópeza.
Autorem zdjęć jest wybitny włoski operator Vittorio Storaro, znany m.in. z najgłośniejszych filmów Bernardo Bertolucciego, choćby z "Ostatniego tanga w Paryżu", ale także z "Czasu Apokalipsy" Coppoli.
"A Propos of Nothing"
Po tym, jak siłę zyskał ruch #metoo i przypomniano stare zarzuty wobec reżysera jakoby miał molestować swoją przybraną córkę Dylan (wychowywał ją wspólnie z Mią Farrow, z którą był w związku przez 12 lat - red.), Allen stał się w Ameryce persona non grata, i znacznie chętniej pracuje w Europie. W Stanach Zjednoczonych wybuchła afera, która zakończyła się zerwaniem współpracy z reżyserem przez studio Amazon. Wiele gwiazd kina twierdziło też, że nigdy więcej z Allenem nie będzie pracować, inni (jak np. Kate Winslet), przepraszali za to, że w jego filmach wystąpili.
Do tych ostatnich zalicza się również 24-letni Timothée Chalamet, wschodząca gwiazda kina, który pracował z Allenem przy filmie "W deszczowy dzień w Nowym Jorku". Gdy otrzymał nominację do Oscara za rolę w obrazie "Tamte dni, tamte noce" publicznie odciął się od reżysera. W opublikowanej niedawno autobiografii "A Propos of Nothing" (przyjętej z wielkim entuzjazmem), Woody Allen opisał całą sytuację.
"Wszystkie trzy gwiazdy "W deszczowy dzień..." były znakomite i świetnie się z nimi pracowało. Po fakcie Timothée wyraził jednak publicznie żal, że ze mną pracował i wyznał, że odda pieniądze na cele charytatywne. Przysiągł jednak mojej siostrze, że musiał to zrobić, bo miał wówczas szanse na Oscara za "Tamte dni, tamte noce". On i jego agent uznali, że będzie miał większe szanse, jeśli mnie potępi" – pisze reżyser w autobiografii i tłumaczy, że nie ma żalu do młodego aktora.
Allen konsekwentnie zaprzecza wszystkim oskarżeniom, podkreślając, że to efekt zemsty Mii Farrow, która wciągnęła w nią dzieci, po ich rozstaniu. Przypomnijmy, że stało się to w 1992 roku, po tym, jak reżyser związał się z ich adoptowaną córką Soon-Yi Previn, młodszą od niego o 35 lat, którą potem poślubił. W tej kwestii podzielili się nie tylko filmowcy, ale nawet dzieci Allena i Mii, z których niektóre bronią reżysera, a inne oskarżają, stając po stronie Dylan Farrow i Mii.
Tymczasem małżeństwo trwa już 23 lata i uchodzi za szczęśliwe. Para wychowuje też dwoje adoptowanych dzieci.
Źródło: "The Hollywood Reporter", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Tripictures/The Mediapro Studio