Kino w latach 60., 70., to na którym się wychowałem, które było rodzajem religii, ono sięgało do naszego wnętrza - stwierdził w programie "Xięgarnia" krytyk filmowy Tadeusz Sobolewski. Ocenił, że "Roma" Cuarona i "Zimna wojna" Pawlikowskiego "były zwrotem ku dawnemu kinu". - To z jednej strony były filmy szalenie proste, z drugiej strony jest w nich tajemnica - tłumaczył.
W "Xięgarni" Filip Łobodziński rozmawiał z Tadeuszem Sobolewskim o jego książce "Dziennik. Jeszcze jedno zdanie". Prowadzący przetoczył z niej zdanie: "Kino w latach 70. szło o krok przed nami. Teraz wlecze się za społeczeństwem zdezorientowany jak my".
"Zwrot ku dawnemu kinu"
- Kino w latach 60., 70., to na którym się wychowałem, które było rodzajem wręcz religii, ono sięgało do naszego wnętrza - tłumaczył swoje słowa Sobolewski.
W tym kontekście wskazał on dwa filmy z zeszłego roku: "Romę" Alfonso Cuarona i "Zimną wojnę" Pawła Pawlikowskiego.
- One były zwrotem ku dawnemu kinu. To z jednej strony były filmy szalenie proste, gdzie dialogi były ograniczone do minimum. Z drugiej strony jest w nich tajemnica, symbol, obraz ciągnie tajemnicę - mówił. - Żyjemy w czasach wytłumaczalnych, nauczyliśmy się, że można kliknąć i o każdej rzeczy dowiedzieć się z Wikipedii czy skądkolwiek. To kino, o którym mówimy, to były rzeczy niewytłumaczalne, to był surrealizm, który pokazywał rzeczy nie do pojęcia - stwierdził Sobolewski.
Tadeusz Sobolewski to krytyk filmowy i felietonista, w przeszłości redaktor naczelny miesięcznika "Kino". Pracował także w tygodniku "Film". W 2013 roku nominowany był do nagrody Nike za książkę "Człowiek Miron".
Program "Xięgarnia" na antenie TVN24 w każdą sobotę o godz. 18. oraz w niedzielę o godz. 2.30.
Autor: akw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24