Instytut Polski i Muzeum im. gen. Władysława Sikorskiego w Londynie przekazały w środę Filmotece Narodowej swoją kolekcję filmów archiwalnych z lat 30. i 40. ubiegłego wieku. Część nagrań jest unikalna i od czasu premiery nigdy nie była pokazywana w Polsce.
W skład archiwum wchodzą w większości przedwojenne filmy nagrane na taśmach 16 mm i 32 mm, które były wyświetlane m.in. w polskim kinie przy konsulacie RP w Londynie, a także ponownie w latach 70. i 80. na pokazach dla Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii.
Wśród tytułów, których kopie trafiły w środę do Filmoteki, są m.in. "Antek Policmajster" z Adolfem Dymszą, "Dzień wielkiej przygody" z czołowym amantem kina międzywojennego Franciszkiem Brodniewiczem, "Jego wielka miłość" z główną rolą Stefana Jaracza, a także "Robert i Bertrand" z Heleną Grossówną i Eugeniuszem Bodo.
Skarby kultury w piwnicach
- Wiele z tych filmów było pokazywane w Londynie także obcokrajowcom, w ramach promocji polskiej kultury i wysokiej jakości kinematografii - powiedział Wojciech Deluga z Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. Sikorskiego (IPMS). Z kolei Michał Olizar z IPMS dodał, że "filmy te były przechowywane przez emigrację wojenną (...) dla miłości Polski i pożytku Polaków po wsze czasy". Szefowa Filmoteki Narodowej Anna Sienkiewicz-Rogowska oświadczyła: - Jesteśmy tym darem niezwykle podekscytowani, bo przekazujecie nam filmy, których Polacy nie mogli zobaczyć od wielu lat, od ich premiery.
Zapewniła, że technicy Filmoteki podejmą teraz starania, aby przeprowadzić działania restauracyjne oraz digitalizacyjne i jak najszybciej pokazać nowe nabytki widzom.
Jak mówiła, zainteresowanie twórczością np. Eugeniusza Bodo jest w Polsce ogromne.
- Dotychczas nie mieliśmy pełnego nagrania "Roberta i Bertranda" z jego udziałem, bo nasze fragmenty są bardzo zniszczone. Ale teraz będziemy mogli zobaczyć ten film już w całości - podkreśliła dyrektor Filmoteki.
Jednocześnie Sienkiewicz-Rogowska zaapelowała do Polaków o przekazywanie swoich archiwów i zachowanych nagrań do polskich instytucji kultury.
- Nasłuchujcie, pytajcie, czy ktoś nie ma gdzieś na strychu, w piwnicy lub pudełkach puszek i fragmentów taśm. Każda z nich może okazać się absolutnym skarbem dla naszej kultury - podkreśliła.
Występując w imieniu polskiej ambasady w Londynie, konsul Krzysztof Grzelczyk podkreślił, że przekazanie kopii nagrań zwraca uwagę na "wielką pracę polskiej emigracji, bez której nasza kultura w kraju byłaby znacznie uboższa".
Londyn był przez lata najważniejszą europejską stolicą dla życia polonijnego, a w latach 1940-1990 był także siedzibą rządu RP na uchodźstwie.
Autor: ts/kib / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Biblioteka Narodowa/Polona (PD)