Chcemy oglądać współczesną polską historię na ekranie. Najchętniej - spektakularne militarne zwycięstwa i porażki oraz biografie ważnych postaci - wynika z sondażu GFK Polonia dla "Rzeczpospolitej". Nic dziwnego, skoro aż jedna piąta z nas wiedzę o historii czerpie z filmów i seriali.
43 procent pytanych przez GFK Polonia ankietowanych uważa, że filmów i seriali o współczesnej historii Polski powstaje za mało, a tylko 4 procent, że aż nadto. Ponadto Polacy przyznają, że najchętniej poznają własne dzieje z audycji telewizyjnych (66 proc.) oraz filmów i seriali (24 procent).
Najchętniej na wielkim ekranie zobaczylibyśmy, jak nasi pod gradem niemieckich kul przełamują front pod Monte Cassino, jak Józef Piłsudski wysiada z czerwonego tramwaju na przystanku Niepodległość oraz 63 tragiczne dni Powstania Warszawskiego. Wśród biografii sławnych ludzi - mimo czterech filmów na swój temat w ciągu ostatnich pięciu lat - wciąż na pierwszym miejscu Jan Paweł II. Tuż za nim ks. Jerzy Popiełuszko (czyżby film "Popiełuszko. Wolność jest w nas" dopiero rozbudziła apetyty kinomanów?) i Józef Piłsudski.
Lubimy piosenki, które znamy?
Wyniki sondażu nie dziwią prof. Antoniego Dudka, historyka z Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Wskazujemy tych, których znamy i chcielibyśmy się o nich dowiedzieć więcej. Ale mam nadzieje, że filmowcy nie pójdą tą drogą. Jest bowiem wiele mało znanych postaci, których życiorysy są tak fascynujące, że powstałby na ich podstawie wspaniały film - mówi gazecie.
Droga historia
Problem w tym, że dzieła historyczne są drogie, a kryzys dotyczy też branży filmowej. Trudniej uzyskać środki państwowe. Państwowy Instytut Sztuki Filmowej co prawda szacuje, że budżet na produkcje powinien być podobny do ubiegłorocznego, ale na przykład TVP już zapowiedziała, że wpłaci do PISFu o 10 milionów złotych mniej niż w zeszłym roku (20 zamiast 30 mln). – Drastycznie spadły wpływy z abonamentu – wyjaśnia gazecie Daniel Jabłoński, p. o. rzecznika TVP.
Ponadto maksymalne dofinansowanie od PISFu - 8 milionów złotych - nie pokrywa kosztów filmu historycznego, zwłaszcza jeśli miałby to być film wojenny. Efekt? Planowane na przykład przez Juliusza Machulskiego produkcje o Janie Karskim czy Powstaniu Warszawskim od lat pozostają w fazie planów.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: fot. Syrena, ITI,