W dziewiątym odcinku "Azji Express" pięć par przemierzało Kambodżę, gdzie czekały kolejne zadania. W walce o amulet zmierzyły się trzy pary, a uczestnicy, którzy jako pierwsi dotarli do celu, zdobyli immunitet.
Uczestnicy programu przemierzają cztery kraje: Wietnam, Laos, Kambodżę i Tajlandię. O transport i nocleg muszą zatroszczyć się sami. Na jedzenie mają dolara dziennie.
W dziewiątym odcinku "Azja Express" uczestnicy znaleźli się najbiedniejszym kraju z czterech - w Kambodży. Pierwsze zadanie czekało w szkole podstawowej, gdzie musieli nauczyć się pięciu słów w języku khmerskim.
W wiosce Sandan czekała ich kolejna misja. Musieli pociąć tradycyjny materiał tak, aby otrzymać cztery jednakowe kramy: dwie z nich posłużyły im jako nakrycia głowy (w których mieli dotrzeć do mety), dwie pozostałe wykorzystali do przeniesienia w tradycyjny sposób wielkiego naczynia na wodę. Takie wazy można znaleźć w niemal każdym gospodarstwie w Kambodży, a służą do zbierania deszczówki.
Z zadaniem najszybciej poradzili sobie: Michał Żurawski i Ludwik Borkowski, Renata Kaczoruk i Weronika Budziło oraz Pascal Brodnicki i Paweł Dobrzański. Te trzy pary walczyły w kolejnym zadaniu o amulet wart 10 tysięcy złotych. Przypięci do siebie uczestnicy musieli pokonać tor przeszkód, zanurkować w błocie i odblokować system nawadniający oraz przelać wodę ze zbiornika na swoje pole. Amulet zdobyli Michał i Ludwik.
Na uczestników czekała kolejna niespodzianka. Zwycięzcy rywalizacji o amulet musiieli wskazać jedną z osób, która dalszą część etapu przemierzy w przebraniu tradycyjnego kambodżańskiego stracha na wróble. W wyniku losowania kostium przypadł Marii Konarowskiej. Według wierzeń, strach na wróble ma odpędzać złe duchy.
To nie był koniec zmagań uczestników azjatyckiej wyprawy. Kolejna misja dotyczyła mrówek, które w Kambodży podaje się do ryżu. Każda z par z pomocą miejscowego łapacza mrówek miała napełnić pojemnik, który następnie miała dostarczyć na metę. Kolejni uczestnicy narzekali na to, że mrówki bardzo gryzły i wchodziły pod ubrania. Leszek Stanek podczas zbierania mrówek zranił się w rękę i potrzebował opatrunku, co zabrało kilka cennych minut w wyścigu. Renata i Weronika uznały, że zadanie jest ponad ich możliwości i do mety przywiozły pusty pojemnik. Na mecie dowiedziały się, że na kolejnym etapie czeka je kara za niewykonanie zadania.
Strach na wróble - nazwany przez Marię i Agnieszkę "Aneczką" - w którym Maria podróżowała aż do mety, przyniósł parze szczęście. Dotarły jako pierwsze do celu tego etapu i miały szansę na immunitet. Musiały jednak wykonać jeszcze jedno zadanie, mianowicie podać poprawnie pięć słów w języku khmerskim, których nauczyły się dzień dzień wcześniej. Panie popełniły dwa błędy, dlatego do czasu przybycia na metę doliczono im 10 minut. Leszek i Iza, którzy byli drudzy, przyjechali za późno i z immunitetem mogły cieszyć się Agnieszka i Maria.
Autor: tmw/ja / Źródło: TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN