W środę w internecie zawrzało od plotek na temat nagich zdjęć Emmy Watson, które miały rzekomo zostać udostępnione w sieci. Rzeczniczka gwiazdy potwierdziła po południu kradzież prywatnych zdjęć aktorki. Wyjaśniła jednak, że aktorka nie jest na nich naga.
Spekulacje na temat wycieku intymnych zdjęć 26-letniej aktorki pojawiały się w środę od rana. Na portalach społecznościowych użytkownicy chwalili się, że widzieli je w ogólnoświatowej "szarej" sieci (dark web).
Do tych doniesień odniosła się po południu rzeczniczka gwiazdy. Jak wyjaśniła, Watson rzeczywiście ukradziono prywatne zdjęcia. Dodała, że zostały one zrobione kilka lat temu w czasie przymiarki ubrań z udziałem stylistki. - To nie są nagie zdjęcia - podkreśliła jednak. Poinformowała, że o sprawie powiadomieni zostali prawnicy, którzy zostali upoważnieni do wszczęcia odpowiednich kroków.
Broni praw kobiet
Emma Watson znana jest nie tylko ze swoich ról filmowych, ale także z tego, że jako Ambasadorka Dobrej Woli ONZ wspiera projekty związane z równych traktowaniem kobiet. W 2014 r. po jej wystąpieniu na temat równouprawnienia płci grożono jej opublikowaniem w internecie wykradzionych nagich zdjęć.
- Wiedziałam, że to fałszywka. Wiedziałam, że takie zdjęcia nie istnieją - komentowała tę sprawę w 2015 r. - W chwili, gdy zabrałam głos na temat praw kobiet natychmiast zaczęto mi grozić, w ciągu mniej niż dwunastu godzin - tłumaczyła.
W zeszłym tygodniu sesja okładkowa Watson dla amerykańskiej edycji "Vanity Fair" wywołała burzę i gorącą debatę na temat tego, czy feministka powinna pozować półnago na okładce jednego z najbardziej poczytnych magazynów dla kobiet.
W zeszłym miesiącu na dziewięć miesięcy więzienia skazano mężczyznę oskarżonego o włamanie się na prywatne konta gwiazd - w tym aktorki Jennifer Lawrence - i kradzież nagich zdjęć i nagrań.
Watson jest gwiazdą aktorskiej wersji "Pięknej i Bestii", której światowa premiera ma się odbyć w tym tygodniu:
Autor: kg / Źródło: BBC, Telegraph
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock