Dwie policjantki z Los Angeles, które rzekomo miały sprzedać mediom zdjęcia pokaleczonej i posiniaczonej twarzy Rihanny po pobiciu przez jej chłopaka, nie zostaną ukarane. Prokurator okręgowy z Los Angeles stwierdził, że nie ma wystarczających dowodów na to, że to one odpowiadają za wyciek fotografii. Dochodzenie w tej sprawie trwało trzy lata.
Oskarżyciel twierdzi, że policjantka Rebecca Reyes w lutym 2009 roku zrobiła zdjęcie swoim telefonem komórkowym portretu pobitej Rihanny, który leżał na stosie innych, pochodzących z obdukcji gwiazdy.Fotografie leżały na biurku komisariatu Wilshire w Los Angeles.
Reyes miała wysłać cyfrowe zdjęcie z komputera posterunku na swoją prywatną skrzynkę mailową. Zapisy telefoniczne rozmów funkcjonariuszki i jej koleżanki z pracy Blanki Lopez, która wówczas była także jej współlokatorką, wykazały, że kobiety kilka razy dzwoniły do telewizji Fox i popularnego portalu TMZ, specjalizującego się w opisywaniu życia gwiazd.
W tym czasie w mediach ukazał się portret Rihanny, na którym widać jej pokaleczoną i posiniaczoną twarz w wyniku pobicia przez jej ówczesnego chłopaka, piosenkarza Chrisa Browna. Zdjęcie nie tylko wywołało szok, ale i rozpoczęło narodową dyskusję na temat przemocy domowej w USA.
Podejrzane, ale bez dowodów
- Mimo sprawdzenia kont bankowych Reyes i Lopez nie odkryliśmy powiązania między ich pieniędzmi a honorarium za ewentualny wyciek zdjęć - powiedział na wczorajszej rozprawie prokurator okręgowy z Los Angeles.
Wewnętrzny raport prokuratury, który powstał po trzech latach dochodzenia, twierdzi, że nie ma wystarczająco dużo dowodów na to, że TMZ zapłacił podejrzanym za wyciek. - By udowodnić, że policjantki złamały prawo, musiałbym mieć pewność ponad wszelką wątpliwość, że ujawniły zdjęcia Robyn F. (Rihanny - przyp. redakcji.) i uzyskały za to pieniądze - wyjaśnił prokurator, który zauważył ponadto, że pozostały personel komisariatu Wilshire też miał dostęp do zdjęć z obdukcji piosenkarki.
- Najwyraźniej to wewnętrzna decyzja prokuratora okręgowego. Prywatność ofiary powinna być chroniona - skwitował wyrok Donald Etra, prawnik Rihanny. Nie powiedział jednak, czy jego klientka zamierza odwołać się od decyzji i prowadzić dalsze działania prawne.
Lopez i Reyes, mimo korzystanego dla nich wyroku, nadal mogą stracić pracę. W sierpniu ma się odbyć sąd dyscyplinarny z ich udziałem.
Pobił ją i przyznał się
24-letnia autorka takich hitów jak "Umbrella" i "Only Girl (In The World)", która naprawdę nazywa się Robyn Rihanna Fenty, 8 lutego 2009 odwołała swój występ na ceremonii rozdania nagród Grammy. Kilka godzin wcześniej jej chłopak, Chris Brown, pobił ją w samochodzie w wyniku sprzeczki.
Muzyk został aresztowany, a po przyznaniu się do winy skazano go na 5 lat więzienia w zawieszeniu oraz pół roku robót publicznych. Miał się też trzymać co najmniej 90 metrów z dala od byłej dziewczyny.
Pięć miesięcy temu była para po raz pierwszy od incydentu sprzed czterech lat wystąpiła razem publicznie - podczas rozdania nagród Grammy. Rihanna i Brown nagrali też wspólny remiks piosenki "Turn Up The Music". Krótko potem Barbadoska zamieściła na Twitterze taki wpis: "Możecie mówić, co chcecie, ja i tak zrobię, co chcę! Żaden ból nie trwa wiecznie! Muzyka ma uleczającą moc, ciągle chcemy jej więcej...".
Autor: am//kdj/k / Źródło: huffingtonpost.com, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tmz.com