Miała wszystko, czego potrzebuje aktorka, by zrobić wielką karierę: charyzmę, talent i seksapil. Z czasem doszedł dramatyczny życiorys. - Mężczyźni tracili dla niej głowę za sprawą obłędnego biustu, szalenie zgrabnych nóg i najpiękniejszego uśmiechu, jaki w życiu widziałam - mówiła Agnieszka Osiecka, jej przyjaciółka. Jej kreacje w "Niekochanej" Nasfetera czy "Rekopisie znalezionym w Saragossie" Hasa przeszły do historii naszego kina. 7 lat temu zmarła Elżbieta Czyżewska.
To na niej wzorowała się wielka Meryl Streep, pracując nad główną rolą w filmie "Wybór Zofii" Alana Pakuli, za którą dostała swojego drugiego Oscara. Krążyły plotki, że to Czyżewska była pierwszym wyborem reżysera, ale nie zgodziła się wytwórnia. Nikt nigdy jednak tej wersji nie potwierdził. Sama Streep widziała ją kiedyś na scenie w "Biesach" Dostojewskiego w reżyserii Andrzeja Wajdy. Zachwyciła się nią. Poprosiła ją o lekcje. Wyuczony język polski (w "Wyborze Zofii" Streep grała Polkę), a nawet naśladowanie ruchów Czyżewskiej, stały się fundamentem dla oscarowej roli amerykańskiej gwiazdy. Do do dziś Streep wspomina ją jako najbardziej fascynującą aktorkę, jaką spotkała w swoim życiu.
Elżbieta Czyżewska wyjechała z kraju w 1968 roku, u szczytu kariery, gdy jej męża - Davida Halberstama, amerykańskiego dziennikarza, wyrzucono z Polski za sprawą krytycznego tekstu o Gomułce. Po latach w świetnym, dokumentalnym filmie Marii Konwickiej i Kingi Dębskiej "Aktorka", jej przyjaciele wspominają: - Miała o to do niego żal. On chciał być wyrzucony, by wrócić do Ameryki.
Miała wtedy zaledwie 30 lat i wierzyła, że zdoła zaistnieć za oceanem. To jednak okazało się niemożliwe, a barierą nie do przejścia - jak nietrudno zgadnąć - był język. Pojawiała się w drugoplanowych rolach w filmach wielkich reżyserów, na przykład w "Pozytywce" Costa-Gavrasa u boki Jessici Lange, ale z uwagi na wyraźny, obcy akcent, nie dostała już nigdy roli na miarę swojego talentu.
Pokoleniowa idolka
Elżbieta Czyżewska urodziła się w Warszawie 14 maja 1938 roku. Jak wiele dzieci z jej pokolenia nie miała szczęśliwego dzieciństwa. Jej ojciec zginął podczas II wojny światowej, a matka - krawcowa, nie była w stanie zapewnić jej i siostrze Krystynie utrzymania. Stąd w jej życiorysie roczny pobyt w domu dziecka w Konstancinie, skąd po roku mama jednak zdołała ją zabrać. Nigdy nie chciała opowiadać o tamtym okresie.
W liceum chodziła na zajęcia kółka recytatorskiego i namówiona przez kolegów, zdecydowała się przystąpić do egzaminów do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie. Znany pisarz Janusz Głowacki, z którym była na jednym roku wspominał, że już na studiach wyróżniała się nieprzeciętnym talentem. Studia ukończyła w 1960 roku, ale już na III roku Jerzy Markuszewski zaproponował jej współpracę ze Studenckim Teatrem Satyryków (STS). Była pierwszą wykonawczynią słynnej piosenki Agnieszki Osieckiej "Kochankowie z ulicy Kamiennej", uważanej za hymn liryczny STS-u.
Pierwszą rolą filmową Czyżewskiej była postać Renaty w filmie Stanisława Barei "Mąż swojej żony" (1960). Z Bareją, którego poznała podczas wakacji na Mazurach, zrealizowała jeszcze inną popularną komedię "Żona dla Australijczyka", w której była tancerką "Mazowsza" oraz "Małżeństwo z rozsądku" , gdzie u jej boku grali Daniel Olbrychski i Bohdan Łazuka. To był wielki przebój, a po tych rolach przyklejono Czyżewskiej łatkę "gwiazdy komedii matrymonialnych".
Szybko jednak wyrwała się z tej szuflady, choć jeszcze jakiś czas obsadzono ją najchętniej w komediach.
Polska Marylin Monroe
To był czas, gdy najchętniej wojenną traumę odreagowywano właśnie komediami. Także wojennymi. Czyżewska pojawiła się w filmie" Giuseppe w Warszawie" (1964), gdzie jako działaczka antyfaszystowskiego podziemia, gromadziła broń dla partyzantów, oraz w "Gdzie jest generał..." gdzie wystąpiła jako ponętna, rosyjska służbistka Marusia. Okazało się, że fantastycznie wygląda również w kostiumie, co udowodniła rolą w adaptacji prozy Marii Krüger "Godzina pąsowej róży".
Stała się jedną z najpopularniejszych aktorek w PRL. Występowała w filmie, telewizji i teatrze. Została żoną jednego z najzdolniejszych, młodych reżyserów tamtego czasu - Jerzego Skolimowskiego. To właśnie on dostrzegł w niej wielki potencjał dramatyczny obsadzając w swoim "Rysopisie" gdzie wcielała się w trzy różne postacie, oraz w "Walkowerze", gdzie pojawiła się w epizodycznej roli. Małżeństwo Czyżewskiej i Skolimowskiego zakończyło się jednak rozwodem.
U Kazimierza Kutza w "Milczeniu" zagrała pielęgniarkę Kazię, która jako jedyna potrafiła się przeciwstawić presji środowiska małomiasteczkowego, w "Pierwszym dniu wolności" Aleksandra Forda młodą Niemkę, Luzzi. W połowie lat 60. była ulubienicą publiczności. Pisano o jej niezwykłej charyzmie i seksapilu. W latach 1963-64 otrzymywała Srebrne Maski w plebiscycie "Expressu Wieczornego" na najpopularniejszych aktorów telewizyjnych. W roku 1965 dostała te najcenniejszą - Złotą Maskę. Agnieszka Osiecka, jej bliska przyjaciółka z tego okresu, mówiła, że mężczyźni tracili dla niej głowę za sprawą "obłędnego biustu, szalenie zgrabnych nóg i najpiękniejszego uśmiechu, jaki w życiu widziałam".
W1965 Czyżewska stworzyła bodaj swoją najważniejszą kreację w "Niekochanej" Janusza Nasfetera. Ta opowieść o wielkiej namiętności Żydówki Noemi i Polaka - studenta ASP, którą niszczy i unieszczęśliwia zaborczość kobiety, sukces zawdzięcza właśnie wielkiej roli Czyżewskiej. "Głęboko przemyślana, gęsta ekspresja Czyżewskiej pozwoliła przenikliwie opowiedzieć o wielkiej miłości i tragedii odrzucenia" - pisał po premierze Krzysztof Demidowicz. W jednym z najważniejszych filmów rodzimej kinematografii - "Rekopis znaleziony w Saragossie" Wojciecha Hasa, była zalotną Hiszpanką Frasquettią Salero.
Ale nie ograniczała się do filmu. W latach 1961-1966 była związana z warszawskim Teatrem Dramatycznym. Współpracowała z Ludwikiem René, który wtedy reżyserował sztuki autorów zachodnich - Bertolta Brechta czy Arthura Millera. I właśnie w jego autobiograficznej sztuce "Po upadku", gdzie grała postać będą pastiszem Marilyn Monroe, stworzyła kolejną, niezapomnianą rolę. Na premierze obecny był sam Miller, który specjalnie pojawił się, by ją obejrzeć. Po przedstawieniu gratulował Czyżewskiej kreacji. To właśnie wtedy ochrzczono aktorkę mianem "polskiej Marilyn Monroe". Na premierze tej sztuki poznała również mężczyznę, który odmienił jej życie. Był nim korespondent dziennika "The New York Times" David Halberstam, wówczas świeżo upieczony laureat Pulitzera. Publicysta zjednał sobie sympatię komunistycznych władz Polski.
Czyżewska została jego żoną.
Bez American dream
Przychylność władz wobec męża Czyżewskiej skończyła się dwa lata później, gdy opublikował w "New York Times" artykuł krytykujący Władysława Gomułkę za antysemityzm. W jednej chwili zyskał status osoby niepożądanej i został zmuszony do wyjazdu. Ofiarą nagonki padła także jego żona, na którą zaczęto pisać donosy. Zbliżał się rok 1968, a ona była żoną "wroga żydowskiego pochodzenia". W tygodniku "Walka Młodych" ukazał się paszkwil, którego autorzy atakowali Czyżewską, pytając: "Dlaczego nasza wybitna, polska aktorka, zdradza nasze żywotne, polskie interesy? Czyżby tak ją otumanił zielony kolor amerykańskich banknotów?".
Czyżewska spakowała się i dołączyła do męża, nie wiedząc jeszcze, że wyjeżdża na zawsze. Zwłaszcza że po kilku miesiącach przyjechała do Polski na zaproszenie Andrzeja Wajdy, by zagrać w filmie "Wszystko na sprzedaż". Jej przyjazdowi towarzyszyły protestacyjne listy do reżysera. Wajda pozostał jednak nieugięty. Akcja jego filmu toczy się wokół motywu poszukiwań zaginionego bez wieści aktora, który nie zjawia się na planie. Czyżewska zagrała jego żonę Elę, postać autentyczną. W zamyśle miała to być opowieść o Zbigniewie Cybulskim, który zginął tragicznie w 1967 roku, wskakując do odjeżdżającego pociągu. Tyle że obraz zmienił się w osobisty, autobiograficzny film Wajdy.
Po powrocie do Ameryki Czyżewska zrozumiała, że talent i uroda nie są wystarczającym wabikiem dla zamkniętej w anglojęzycznym kręgu Ameryki. Skupiła się na rolach w teatrze, tak zwanym Off-Broadwayu. I tu pokazała, na co ją stać. Zdobyła między innymi prestiżową OBIE Award za rolę w sztuce "Crowbar" Maca Wellmana. Grała w "Polowaniu na karaluchy" Janusza Głowackiego, a potem w "Antygonie w Nowym Jorku" tego samego autora. Zagrała także we wspomnianych już "Biesach" Dostojewskiego w reżyserii Andrzeja Wajdy w Yale Repertory Theatre.
Królowa bez kraju
Przychodziły propozycje, nie takie jednak, o jakich Elżbieta Czyżewska marzyła. Słynęła z poczucia humoru i wielkiego serca, z tego, że wszystkim potrzebującym udzielała bezinteresownej pomocy. Zwłaszcza polskim artystom, próbującym sił za oceanem, co nie podobało się jej mężowi. W 1977 roku rozpadło się jej małżeństwo z Halberstamem, co bardzo przeżyła. Nie umiała walczyć o alimenty, o wspólny majątek. Została bez pieniędzy. Popadła w alkoholizm, przestała sobie radzić z życiem, którego nie ułożyła już na nowo nigdy.
W 1982 roku w mieszkaniu Czyżewskiej pojawiła się młoda, urodziwa Joanna Pacuła. Czyżewska wspierała ją finansowo i pomagała w karierze, przedstawiała ludziom z branży, załatwiała agentów. Pacuła otrzymała rolę w głośnym "Parku Gorkiego" (1984), a potem nominację do Złotego Globu. Przyjaźń obu aktorek zakończyła się gwałtownie. Pacuła wyjechała do Los Angeles. Przyjaciel Czyżewskiej - Jan Kott - podsumował to po latach: "Amerykański styl życia to tylko brać. To pragmatyczne społeczeństwo, okrutne. Elka nigdy taka nie będzie. Ona wszystko rozdaje".
Kiedy Jurek Bogajewicz realizował film "Anna", nawiązujący do spotkania Czyżewskiej i Pacuły, ta pierwsza miała zagrać w tej produkcji główną rolę. Nieporozumienia z producentami zmusiły ją jednak do rezygnacji. W tytułowej roli ostatecznie wystąpiła Sally Kirkland, która otrzymała za nią nominację do Złotego Globu i Oscara.
W końcu lat 80. Czyżewska coraz częściej przyjeżdżała do Polski na zaproszenie kolejnych reżyserów. M.in w 1987 roku zagrała świetną rolę w filmie "Kocham kino" Piotra Łazarkiewicza, za który dostała nagrodę aktorską. Później oglądaliśmy ją także w "Szczurze" Jana Łomnickiego, w"Debiutantce" Barbary Sass-Zdort, a także w "Samotności w sieci" Witolda Adamka. Za oceanem zagrała w "Niewłaściwym miejscu" Louisa Yansena, gdzie stworzyła świetną kreację polskiej emigrantki. Skromny, kameralny film przeszedł jednak niezauważony. Nadal więc realizowała się więc głównie w teatrze, grając na scenach Off-Broadway.
Kiedy w 1997 roku zasiadała w jury festiwalu w Gdyni, pytana o powrót do kraju kręciła przecząco głową. - W Nowym Jorku czuję się wolnym człowiekiem - wyjaśniała. Odstawiła alkohol, ale wciąż paliła takie ilości papierosów, że nosiła z sobą własną popielniczkę. Pewnie za ich sprawą, zachorowała na raka krtani. Zmarła 17 czerwca 2010 roku w New York Presbyterian Hospital na Manhattanie, w wieku 72 lat.
Dziennik "The New Jork Times" w artykule o niej, chwaląc wielki, niewykorzystany przez kino amerykańskie talent, nazwał ją "królową bez kraju".
Rodzina aktorki zdecydowała o sprowadzeniu jej prochów do Polski. Została pochowana w Alei Zasłużonych na Powązkach. "Jej życiorys to opowieść na miarę prozy Dostojewskiego" - podsumował w dokumencie Marii Konwickiej i Kingi Dębskiej "Aktorka" Andrzej Wajda.
Autor: Justyna Kobus / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Muzeum Kinematografii w Łodzi