- Niektóre fragmenty mojej autobiografii naprawdę obraziły Micka. Żałuję tego - powiedział w wywiadzie Keith Richards, gitarzysta Rolling Stones. W bestsellerowym "Life" przemycił złośliwości o Jaggerze, że "jest nie do zniesienia" i nazywał go "Jego Wysokość", szydził także z jego męskości. Teraz panowie wspólnie przygotowują film dokumentalny o 50-leciu ich zespołu. Premiera we wrześniu.
W wywiadzie, którego Mick Jagger i Keith Richards udzielili do przygotowywanego właśnie filmu dokumentalnego o 50-leciu Rolling Stones, próbują się pojednać. I odnoszą się do napięć między nimi, jakie pojawiły się wraz z publikacją autobiografii "Life", którą w 2010 roku napisał ten drugi.
Niektóre fragmenty naprawdę obraziły Micka. Żałuję tego. I przepraszam, że napisałem, "że ma małego". Keith Richards
Książka, która jest światowym bestsellerem, pełna jest smaczków w stylu: "Nie sądzę, aby John Lennon kiedykolwiek opuścił mój dom w innej pozycji niż horyzontalna" - tak opisywał alkoholowe imprezy. O swoim uzależnieniu od narkotyków pisał: "Lubiłem być na dobrym haju" i "Najdziwniejsza rzecz, jaką wciągnąłem? Mój ojciec został poddany kremacji, a ja nie mogłem się oprzeć wymieszaniu jego prochów z niewielką działką". Na 600 stronach biografii przemycił też złośliwości o Micku Jaggerze: że "ma małego" i "jest nie do zniesienia", nazywał go "Jego Wysokość".
- Patrząc wstecz na naszą karierę przypominam sobie wzloty i upadki. W 1980 roku Keith i ja niemal nie komunikowaliśmy się ze sobą. Ja zaangażowałem się w kwestie finansowe zespołu, głównie dlatego, że czułem, że nikt inny nie chce się tym zająć. A z jego książki dowiedziałem się, że czuł się wykluczony. Szkoda - powiedział lider zespołu i dodał, że "czas przejść nad tym dalej".
Richards przyznał zaś, że w swojej książce potraktował kolegę z zespołu zbyt surowo. - Niektóre fragmenty naprawdę obraziły Micka. Żałuję tego. I przepraszam, że napisałem, "że ma małego" - oświadczył.
Zdradził także, że ich relacja poprawia się: - W ciągu ostatniego roku rozmawialiśmy częściej niż przez ostatnie lata. To jest niesłychanie ważne dla mnie.
I film, i album zdjęciowy. Trasa za rok
Te wyznania filmuje Brett Morgen, a producentami są sami Stonesi. Obraz nie ma jeszcze tytułu, ale wiadomo kiedy pojawi się w kinach - we wrześniu.
- Materiały sięgające początków grupy w 1962 roku, gdy dali swój pierwszy w karierze koncert w Londynie, połączone zostaną z archiwalnymi i najnowszymi wywiadami. Poczujecie seksowny i niebezpieczny smak najbardziej kultowego zespołu rockowego - zapewnia reżyser.
Z okazji rocznicy zespół wyda także album fotograficzny "The Rolling Stones: 50". Znajdzie się w nim 700 zdjęć z archiwum nie tylko brytyjskich gazet, ale także te pierwsze zrobione muzykom przez Philipa Towsenda.
Fanom rockmanów będzie to musiało wystarczyć - bo zapowiadana światowa trasa koncertowa na 50-lecie pierwszego występu nie rozpocznie się latem. Na początku tygodnia zespół ujawnił, że będzie gotowy ruszyć na tournee dopiero w przyszłym roku.
Źródło: "Rolling Stone", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: materiały prasowe