Do roli Zdzisława Beksińskiego szukałem aktora, który pomimo bagażu doświadczeń będzie to w stanie odłożyć na półeczkę i wejść w coś zupełnie innego - stwierdził w studio TVN24 reżyser Jan P. Matuszyński. Jego "Ostatnia Rodzina" z Andrzejem Sewerynem została obsypana nagrodami na festiwalu w Gdyni.
Uznana przez jury 41. Festiwalu Filmowego w Gdyni za najlepszy film "Ostatnia rodzina" w reżyserii 32-letniego Matuszyńskiego opowiada o prawie trzech dekadach z życia Zdzisława Beksińskiego i jego żony Zofii oraz o relacjach artysty z synem, dziennikarzem muzycznym Tomaszem.
Zdzisława zagrał Andrzej Seweryn, Zofię - Aleksandra Konieczna, Tomasza - Dawid Ogrodnik.
Seweryn i Konieczna za role małżeństwa Beksińskich otrzymali w Gdyni nagrody dla najlepszych aktorów pierwszoplanowych. Za "Ostatnią rodzinę" przyznano w Gdyni także Nagrodę Publiczności.
Reżyser o Sewerynie: zaufał mi
Matuszyński, pytany o wielki sukces swojego debiutu fabularnego, stwierdził: - Mam poczucie, że nie marnowałem czasu za bardzo. (…) Ta ciężka praca, którą włożyliśmy w ten film przez prawie 3 lata, opłaciła się po prostu.
Jan P. Matuszyński powiedział, że sam pomysł nakręcenia filmu o Beksińskich zrodził się wiele lat temu w głowie Roberta Bolesty, jeszcze za życia Zdzisława Beksińskiego. Około 2003 roku Bolesto napisał scenariusz pod sztukę teatralną. Potem jednak przerobił go pod film, ale jeszcze przez wiele lat poprawiał. - Ten tekst do mnie trafił 3 lata temu mniej więcej - wspominał Matuszyński.
- Uznałem, że to jest po prostu znakomity scenariusz przede wszystkim. To, że to jest akurat o Beksińskich, to jest sprawa dla mnie troszeczkę drugorzędna, ponieważ chodzi o to, że Robert napisał "coś". Nigdy wcześniej nie czytałem tak dobrego tekstu - stwierdził.
Matuszyński powiedział, że do głównej roli w filmie szukał aktora, który "pomimo bardzo dużego bagażu doświadczeń będzie to w stanie odłożyć na półeczkę i wejść w coś zupełnie innego". - Andrzej Seweryn miał na tyle odwagi, by za tym pójść - powiedział, dodając, że Seweryn zdecydował się zagrać u debiutanta.
- Zaufał mi i fajnie, bo to się bardzo ładnie przełożyło na dwie godziny czegoś, co - zdaje się - nie jest nudne przynajmniej - stwierdził.
Autor: pk/ja / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Hubert Komerski/Kino Świat