W czwartek w Warszawie odbyła się premiera polskiego kandydata do Oscara – filmu "Żeby nie było śladów". W głośnym filmie Jana P. Matuszyńskiego w rolach głównych zagrali między innymi Tomasz Ziętek, Agnieszka Grochowska, Tomasz Kot i Robert Więckiewicz.
W czwartek odbyła się polska premiera filmu "Żeby nie było śladów" Jana P. Matuszyńskiego z udziałem jego twórców. – Ten film zostawia bardzo dużą przestrzeń wolności dla widza, który może sobie zinterpretować tę historię, jak chce – powiedział reżyser filmu. – Jestem bardzo daleki od tego, żeby narzucać konkretną interpretację. Nie na tym polega kino. Moim największym szczęściem zawsze jest to, jeżeli ktoś z tego coś weźmie i to z nim zostanie, ale co to będzie dokładnie, to zależy od widzów – dodał.
- Oprócz tego, że opowiadamy bolesną historię zabójstwa Grzegorza Przemyka, opowiadamy jeszcze o manipulacji, o przemocy i o bezkarności władzy – mówił aktor Robert Więckiewicz. – To dzisiaj brzmi dosyć aktualnie – stwierdził.
Aleksandra Konieczna przyznała, że jest bardzo ciekawa, jak film będzie odbierany przez widzów w Polsce, ale i w różnych krajach. – To będzie mogło znaczyć, że jest w nim uniwersum niedotyczące tylko komunizmu, ale każdego z możliwych "izmów", aparatów władzy totalitarnej – podkreśliła aktorka.
- Pewne mechanizmy, pewne elementy wyjęte, odseparowane od całej reszty są absolutnie do odczytania przez społeczność międzynarodową - ocenił Tomasz Kot. - Niekoniecznie dlatego, że się wszyscy zastanawiają, co się konkretnie teraz w Polsce dzieje. Na tym polega piękno dobrze opowiedzianej historii. Możemy opowiedzieć o konkretnym wydarzeniu, w konkretnym kraju, ludzie mówią określonym językiem, ale ktoś na drugim końcu świata widzi, że ta historia jest też o mnie – dodał.
Polski kandydat do Oscara
Światowa premiera obrazu, który jest tegorocznym polskim kandydatem do Oscara, odbyła się podczas festiwalu w Wenecji. "Żeby nie było śladów" to film oparty na głośnym reportażu Cezarego Łazarewicza pod tym samym tytułem.
Opowiada o sprawie maturzysty Grzegorza Przemyka, który zmarł w maju 1983 roku w wyniku ciężkiego pobicia przez milicjantów. Jego śmierć stała się jedną z najgłośniejszych zbrodni aparatu bezpieczeństwa PRL-u, a pogrzeb wielką manifestacją patriotyczną.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24