Choć nominacje do Oscara uznano za przewidywalne, nie wszyscy, którzy mogli spodziewać się wyróżnień, zostali przez Akademię docenieni. Zabrakło, niesłusznie chyba całkiem pominiętego, "Kamerdynera" Lee Danielsa z wielką rolą Forresta Whitakera i nominacji za niezwykłą kreację w "All is Lost" dla legendy kina Roberta Redforda. Tego ostatniego docenili wcześniej krytycy, nominując do Złotego Globu. Stowarzyszenie Nowojorskich Krytyków Filmowych uznało go natomiast najlepszym aktorem 2013 roku.
"Kamerdyner" Lee Danielsa przez ponad miesiąc był numerem jeden amerykańskich box office'ów, zwracając koszty produkcji już w pierwszych dniach wyświetlania. "Porywające widowisko" - pisał o filmie "The New Yorker", "wzruszający i godny deszczu Oscarów" dodawało "USA Today", "wciągający i ekscytujący" uzupełniał "The Hollywood Reporter". Najwyraźniej jednak ponad sześciotysięczne gremium Akademii było innego zdania.
Podobnie było w przypadku kreacji Roberta Redforda - aktora i reżysera, który w filmie "All Is Lost" ("Wszystko stracone") stworzył przejmującą rolę. Żal wielkiej legendy kina, zwłaszcza, że 78-letni Redford, uhonorowany Oscarem jako reżyser za film "Zwykli ludzie", aktorskiego Oscara nigdy nie zdobył.
Biały Dom okiem czarnego lokaja
"Kamerdyner" to oparta na faktach historia czarnoskórego lokaja, który przez trzy dekady służył w Białym Domu kolejnym ośmiu amerykańskim prezydentom. Przez jego osobistą, burzliwą historię, mamy okazję śledzić przemiany, zachodzące w amerykańskim społeczeństwie i prawie. Wszystko to od wewnątrz, "podglądając" poczynania kolejnych prezydentów i ich doradców. Pomysł na scenariusz zrodził się po tym, jak prawdziwą historię kamerdynera opublikował "The Washington Post".
Obok Whitakera i grającej jego żonę Oprah Winfrey, pojawia się plejada hollywoodzkich gwiazd. Oglądamy więc Alana Rickmana jako Ronalda Regana i Jane Fondę jako Nancy Reagan, Robina Williamsa w roli Dwighte’a Eisenhowera i Melissę Leo jako jego żonę oraz Johna Cusacka jako Richarda Nixona. W filmie grają również Vanessa Redgrave i Cuba Gooding Jr, wspierani przez takie gwiazdy show-biznesu, jak Lenny Kravitz i Mariah Carey. Ścieżkę muzyczną do filmu napisał sam Quincy Jones.
O kreacji Whitakera, nagrodzonego już Oscarem za rolę bezwzględnego dyktatora w "Ostatnim królu Szkocji", krytycy pisali, że i w br. ma nominację w kieszeni. Akademia jednak jej nie doceniła.
Redford jak Hemingway
"All is Lost" to wyrafinowane kino dla wymagającego widza. Przez ponad 100 minut oglądamy bowiem - pozbawioną dialogów - walkę człowieka z żywiołem.
Fabuła jest prosta. Po przebudzeniu bezimienny żeglarz, który wybrał się na samotny rejs po Oceanie Indyjskim, zauważa że jego statek zderzył się z kontenerem i zaczyna nabierać wody. Pomimo wielkiego doświadczenia i załatania dziury w kadłubie, ledwo udaje mu się przetrwać sztorm. Rozpoczyna się desperacka walka o życie…
Ten film to tak naprawdę teatr jednego aktora - dojrzałe aktorstwo dawnego amanta kina. To kino pełne metafor i zaskakujących zwrotów. Oprócz krótkiego, werbalnego wstępu, aktor w ciągu całego filmu wypowiada zaledwie kilka słów. Więcej nie trzeba.