Spadkobierczyni praw autorskich zabrania publikacji dzieł ks. Jana Twardowskiego. To ogromna strata dla literatury - alarmują autorzy listu, który podpisało 95 osób, w tym wielu profesorów-polonistów z największych polskich uczelni.
Autorzy listu otwartego zwracają uwagę, że losy spuścizny ks. Twardowskiego są niepewne, ponieważ właścicielka praw autorskich do tych dzieł - Aleksandra Iwanowska - zabrania publikowania ich. Przejawem tego jest, jak piszą, pozew, jakim zagroziła Wydawnictwom Uniwersytetu Warszawskiego, które w książce "Otulona dobrocią" opublikowały zbiór 99 listów ks. Twardowskiego do Marii Kędzierskiej-Skoczylas.
W pozwie wysunięte zostało żądanie wycofania z księgarń (!) książki (...) List zawierał także roszczenia majątkowe - wpłacenia 'kary' w kwocie 10 tys. zł na konto p. Iwanowskiej za bezprawne opublikowanie listów ks. Jana. Poloniści
Arcybiskup popiera publikację Autorzy powołują się na słowa abp. Józefa Życińskiego, który, jak przypominają, jest, na mocy testamentu ks. Twardowskiego, arbitrem w sprawach spornych dotyczących jego spuścizny i który wystawił książce "Otulona dobrocią" pochlebną recenzję i pochwalał publikację listów.
Przypomnieli też stanowisko abp. Życińskiego, który w "Tygodniku Powszechnym" w styczniu tego roku skrytykował pozew Iwanowskiej i zaapelował o debatę nad zmianą prawa autorskiego tak, aby ochrona praw autora i jego spadkobierców nie powodowała jednak strat dla kultury.
...pewne nazwiska stały się już symbolami dóbr kultury. Wydawanie prac dotyczących dorobku takich twórców nie może zależeć jedynie od spadkobiercy. Życiński
"Były już w naszej literaturze przypadki pisarzy i poetów wielkich, których materiały biograficzne, cenne źródła wiedzy o ich życiu i twórczości, zaginęły, zostały 'ocenzurowane', a nawet zniszczone, 'w trosce' o dobre imię twórcy, w celu 'poprawienia', 'ubrązowienia', jak by to ujął Boy-Żeleński, twórczej i ludzkiej biografii. Wydaje się, że z podobnym zagrożeniem mamy dziś do czynienia z przypadku wydań tekstów ks. Twardowskiego" - uznali sygnatariusze listu otwartego.
Pod listem podpisali się m.in.: prof. Tadeusz Drewnowski z Uniwersytetu Warszawskiego (UW), pisarz Leszek Elektorowicz, prof. Michał Głowiński z IBL, aktorka Maja Komorowska, prof. Andrzej Lam z UW, przewodniczący Rady Języka Polskiego prof. Andrzej Markowski z UW, redaktor naczelny miesięcznika "Więź" Zbigniew Nosowski, prof. Jadwiga Puzynina z UW, ks. prof. Jan Sochoń z UKSW, publicysta Jan Turnau.
"Obrończyni" pamięci Aleksandra Iwanowska ma 53 lata, tytuł doktora filologii polskiej. Była jednym z edytorów twórczości ks. Twardowskiego. Jest adiunktem w Zakładzie Literatury Staropolskiej i Oświeceniowej Uniwersytetu Gdańskiego. Ksiądz uczynił ją spadkobierczynią w testamencie, który unieważnił kilka wcześniejszych. Ks. Twardowski zmarł w styczniu 2006 roku w wieku 91 lat.
Już wcześniej media informowały, że Iwanowska zakazuje publikacji wierszy ks. Twardowskiego. Zakazała też, pod groźbą wysłania zawiadomienia do prokuratury, wykonywania piosenek opartych na tekstach ks. Twardowskiego dwóm zespołom dziecięcym - "Ychtis" z Katowic i "Są Gorsi" ze Śląska Opolskiego. Ten drugi zespół wysłał wcześniej ks. Twardowskiemu płytę demo z czterema piosenkami do słów jego poezji. Prosili o zgodę na wykorzystywanie tekstów. Otrzymali ją bez problemów. Po jego śmierci Iwanowska cofnęła tę zgodę.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24