Publiczność Sundance, festiwalu filmów niezależnych w USA, wręczyła swoje nagrody. Za najlepszy zagraniczny film dramatyczny nagrodziła "Difret", którego producentem jest Angelina Jolie, a za zdjęcia i montaż odpowiadały Polki.
"Difret" wyreżyserował 37-letni Zeresenay Berhane Mehari, który nazywany jest "nadzieją etiopskiego kina". Tak bardzo chciał opowiedzieć historię porywania dziewcząt w celu ożenku w jego ojczyźnie, że udało mu się zdobyć poparcie samej Angeliny Jolie. Gwiazda, której adoptowana córka Zahara pochodzi z sierocińca w Etiopii, została producentką filmu i pomogła w jego sfinansowaniu.
I po zakończeniu pracy pochwaliła całą ekipę: - To inspirująca i bardzo istotna opowieść, pięknie przedstawiona przez jej utalentowanych twórców.
Miała na myśli m.in. dwie Polki - Monikę Lenczewską i Agnieszkę Glińską. Pierwsza odpowiadała za zdjęcia do "Difret", a druga ten obraz zmontowała.
Lenczewska jest operatorem po szkole filmowej w Katowicach i American Film Institute w Los Angeles. Filmy, przy których pracowała, brały udział w wielu prestiżowych festiwalach, m.in. Cannes i Tribeca. Zaś Glińska jest montażystką takich filmów, jak polski kandydat do Oscara "Wszystko, co kocham", "Matka Teresa od kotów", "Yuma" i "Kret".
"Difret", przy którym pracowały, wygrał w Sundance (najbardziej prestiżowym na świecie festiwalu filmów niezależnych) nagrodę publiczności w kategorii najlepszy film zagraniczny.
Dwie Polki, jeden Etiopczyk i film
Film opowiada o młodej prawniczce z Addis Abeby, Meazie Ashenafi (gra ją Meron Getnet), która oferuje bezpłatną pomoc kobietom i dziewczynkom porywanym i zmuszanym do małżeństwa. Pewnego dnia pod znakiem zapytania staje nie tylko jej dalsza kariera, ale wręcz życie. Jedną z jej klientek zostaje 14-letnia Hirut (Tizita Hagere), którą uprowadziło siedmiu uzbrojonych mężczyzn - w tym jeden, któremu rodzina dziewczynki odmówiła jej ręki. Porywacze zamknęli ją i zgwałcili, a ta ze strachu przed dalszą przemocą zabiła jednego z oprawców.
Nikt z wioski Hirut nie chce zeznawać przed sądem w jej obronie, zaś walka prawniczki, by ją uniewinnić, zamienia się w coś więcej: w próbę zmiany całego systemu, w którym porwania są powszechnie akceptowane, a prawa kobiet rażąco naruszane i sąd nie stoi po ich stronie, nawet, jeśli zabijają w obronie własnej.
- "Difret" czerpie z bogactwa etiopskiej kultury i pokazuje jak można wprowadzać prawo, jednocześnie respektując lokalną tradycję. Ten film daje Etiopii nadzieję na przyszłość. Również wielu innym miejscom, w których tysiące dziewcząt dorasta bez żadnej ochrony ze strony prawa. Jest dowodem na to, że odwaga pojedynczych osób może budzić sumienie całego społeczeństwa - oceniła Jolie.
On marzy o lepszym życiu, ona robiła mu zdjęcia
Monika Lenczewska w Sundance została doceniona również dzięki drugiemu filmowi - "Imperial Dreams", który publiczność wyróżniła w kategorii "Best of Next".
To opowieść o 21-letnim gangsterze Bambim (John Boyega), który zwolniony z więzienia wraca do domu w Los Angeles, gdzie zostawił syna i żonę. Marzy o lepszym życiu, chce zostać pisarzem, ale musi walczyć z rodziną i przyjaciółmi, którzy oczekują, że wróci do światka przestępców, w którym się wychował.
Autor: am//kdj / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Haile Addis Picture