Opowieść o małych katastrofach, nieuniknionych cudach, codziennych odrodzeniach. Będą też pieluchy, spacery, opis pewnego roku. To wszystko w "Dzienniku roku Węża" Piotra Siemiona. Autor był gościem sobotniego programu "Xięgarnia".
Gościem programu "Xięgarnia" był w sobotę prozaik i tłumacz Piotr Siemion. Z zawodu jest prawnikiem, ale swoje miejsce w odnalazł w świecie literatury.
Ukończył studia w rodzinnym Wrocławiu, a następnie kontynuował naukę w Stanach Zjednoczonych na stypendium Fundacji Fulbrighta. Jest tłumaczem literatury amerykańskiej. Jest autorem książek "Niskie Łąki" i "Finimondo".
Autor czy narrator? Dziennik jako forma literacka
W programie opowiadał o swojej nowej książce "Dziennik roku Węża". Siemion przyznał, że wybrał formę prywatnego dziennika, bo uważa, że ma ciekawe życie i chciał się tym podzielić.
Dodał, że była to też próba zmierzenia się z codziennością. - Wydawcy, którzy chcą, żeby książki się sprzedawały, chcą żeby było dużo fajerwerków. Dziennik to nie jest gatunek, w którym będzie dużo się działo i będą sceny pościgów samochodowych - ocenił.
- Życie to jest taki chaotyczny proces, w którym wszystko dzieje się naraz, a więc żeby się w nim nie pogubić, to dobrze jest sobie pozwolić na chwilę refleksji. A jeszcze większym luksusem jest pozwolić sobie na rok dziennika - mówił autor. Zaznaczył, że jego zamysł był jeszcze prostszy - chciał sobie udowodnić, że po 10 lat od swojej poprzedniej książki potrafi jeszcze pisać.
Powrócił do ojczyzny
Siemion wrócił do Polski po wielu latach spędzonych w Stanach Zjednoczonych. W swoim dzienniku dużo pisze o ojczyźnie. Krytykuje polityków i niektórych artystów. Przyznał, że wrócił, bo rzeczy, które dzieją się w Polsce są ciekawe i "jego". - Jeżeli piszę kwaśno lub gorzko o niektórych stronach Polski, to piszę to o kwaśnych i gorzkich stronach mojego kraju - podkreślił.
- Piszę o tym, że żyjemy w takiej mini-epoce saskiej, w której wszyscy się weselimy i bawimy, a jednocześnie mało dbamy o swoje sprawy. Ale to zawsze jest u nas. To nie jest recenzja jakiegoś obcego kraju, który jest trochę śmieszny, trochę dziwny - powiedział.
Siemion sądzi, że pisanie dziennika polega trochę na odkrywaniu samego siebie. Dodaje, że kiedy czyta swoje wspomnienia często nie podoba mu się jego własny ton, w którym się wyraża. - Na tym polega pisanie dziennika, że niechcący odkrywamy aspekty samego siebie, których nawet nie wiedzieliśmy, że mamy. Takim aspektem jest ton doświadczonego faceta po pięćdziesiątce, który wręcz nie podoba mi się. Kiedy sam siebie czytam mówię: Boże święty! - stwierdził.
Literatura w TVN24
Program "Xięgarnia" powstaje dzięki wsparciu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu 'Promocja czytelnictwa'.
"Xięgarnia"- w każdą sobotę o godz. 18:00 oraz w niedzielę o godz. 02.30
Autor: kło//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24