Był aktorem i dziennikarzem, został hipisem i brał narkotyki, a pierwszą sławę zyskał jako muzyk rockowy. Rodzice trzy razy zamknęli go w szpitalu psychiatrycznym, trafił nawet do więzienia. Gdy zdecydował, że ma już dość "doświadczania życia" kupił maszynę do pisania. Od tamtej pory Paulo Coelho stworzył 30 powieści, z czego jedna - "Alchemik" - jest najchętniej czytaną książką świata. Teraz jej autor sam stał się bohaterem opowieści - powstaje o nim film biograficzny.
- Paulo jest najczęściej czytanym współczesnym autorem na świecie, jego książki przetłumaczono na większą ilość języków niż każdego innego pisarza, ale mimo to ludzie nie znają historii jego życia. A przecież filozoficzne przesłanie w jego dziełach pochodzi z doświadczenia autora - tak Iona de Macedo, producent filmu "The Pilgrim: The Best Story of Paulo Coelho", tłumaczy powód jego powstania.
Biografia 66-letniego brazylijskiego pisarza w tym tygodniu będzie kręcona w Santiago de Compostela w Hiszpanii - to już ostatni przystanek w zdjęciach, za które odpowiada brazylijski reżyser Daniel Augusto, znany głównie jako twórca dokumentów, m.in. "Porn Karaoke".
W jego najnowszym projekcie młodego i starszego Coelho grają brazylijscy aktorzy Ravel i Julio Andrade, którzy przeszli na planie niezwykłą transformację, dzięki pracy charakteryzatora Stephena Murphy'ego, znanego m.in. z hitu "Harry Potter i Insygnia Śmierci". Obaj mieli trudne zadanie, bo przyszło im zagrać człowieka o bardzo skomplikowanym, choć barwnym życiu.
Od psychiatryka do pielgrzymowania
Pierwszy problem pojawił się, gdy nie zamierzał się podporządkować żądaniom rodziców, którzy chcieli, by został inżynierem. Kiedy zaczął się buntować, ojciec uznał to za oznakę choroby umysłowej i doprowadził do tego, że w wieku 17 lat Paulo miał już za sobą dwa pobyty w szpitalu psychiatrycznym, gdzie był poddawany terapii elektrowstrząsowej.
Gdy później związał się z grupą teatralną i rozpoczął pracę jako dziennikarz undergroundowego pisma - co w oczach zamożnej klasy średniej było wówczas siedliskiem rozpusty - rodzice skierowali go na trzecie przymusowe leczenie. Dopiero nowy lekarz uznał, że ich syn nie jest szalony. - Czasami miłość objawia się w zły sposób. Jednak nigdy nie winiłem moich rodziców za te pobyty w psychiatryku, bo były spowodowane ich nadmierną troską o mnie - mówił po latach.
Nigdy jednak nie podążył drogą wybraną przez rodziców: rzucił studia, powrócił do teatru i został hipisem. Szukał spełnienia w narkotykach, eksperymentował z różnymi wierzeniami, fascynowała go czarna magia. Gdy razem z muzykiem Raulem Seixasem zajął się pisaniem piosenek, został gwiazdą rocka.
Nie korzystał jednak ze sławy. Protestował przeciwko represyjnemu reżimowi wojskowemu, który panował w Brazylii. Opublikował m.in. serię komiksów, w której domagał się zwiększenia swobód obywatelskich. Władze stwierdziły, że to działalność wywrotowa i uwięziły autora w bazie wojskowej, w której torturowano więźniów. Uniknął śmierci tylko dlatego - jak opowiadał w wywiadach - że samookaleczając się przekonał swoich prześladowców, że jest chory psychicznie.
Gdy w wieku 26 lat zdecydował, że ma już dość "doświadczania życia", znalazł sobie pracę. Został menadżerem najpierw w jednej wytwórni płytowej, a potem w drugiej i ożenił się. Ale w 1977 roku porzucił i posadę, i żonę.
Kilka lat później kupił sobie maszynę do pisania, bo - jak utrzymuje - swoje powołanie znalazł po tym, jak miał widzenie podczas wizyty w obozie koncentracyjnym w Dachau - ujrzał postać pewnego mężczyzny. Dwa miesiące później spotkał go w Amsterdamie, gdzie ten poradził mu, że powinien powrócić do katolicyzmu i ruszyć w pielgrzymkę do Santiago de Compostela. Doświadczenia z tej wędrówki opisał w "Pielgrzymie".
"To jest zły pisarz!"
Sławę przyniósł mu "Alchemik" z 1988 roku, który do dziś sprzedał się w ponad 65 milionach egzemplarzy w 150 krajach (z czego przeszło 700 tys. kopii rozeszło się w naszym kraju). Trafił do Księgi Rekordów Guinnessa jako najczęściej tłumaczone dzieło żyjącego pisarza (71 języków), a teraz pobił kolejny rekord - na liście bestsellerów "New York Timesa" znajduje się od 255 tygodni, co nie przydarzyło się dotąd żadnej innej powieści. W aktualnym zestawieniu "Alchemik" znalazł się na 4. pozycji.
Twórczość Coelho cieszy się uwielbieniem fanów i nienawiścią krytyków. "Jeśli ktoś uważnie przeanalizuje teksty Coelho, nie będzie mógł nazwać go dobrym pisarzem. Jego sukces wynika tylko ze zdolności do wychodzenia na przeciw oczekiwaniom czytelników poszukujących pozytywnych przekazów, a nie umiejętności tworzenia dobrej literatury" - twierdzi jeden z czołowych brazylijskich recenzentów, Antonio Goncalves Filho. A Jerónimo Teixeira napisał wprost: "Wydanie każdej nowej książki Coelho jest świetną okazją, aby przypomnieć fakt zasadniczy: to jest zły pisarz!".
Sam zainteresowany nic sobie z tego nie robi: - Jestem zadowolony, kiedy mnie krytykują, gorzej byłoby, gdyby mnie nie zauważali. Krytycy mogą robić, co im się żywnie podoba, tutaj rządzą czytelnicy.
"Muszę kiedyś opowiedzieć swoją historię"
Sprzedał 100 milionów książek, więcej niż John Grisham i Gabriel García Márquez. Wyprzedza go tylko J. K. Rowling ze swym "Harrym Potterem". Jak sam mawia, z tych pieniędzy mógłby żyć przez kilka kolejnych wcieleń. Mimo to wciąż pisze - co dwa lata wydaje nową książkę. Czy napisze własne wspomnienia? W wywiadzie dla "El Mundo" wyznał: - Muszę kiedyś opowiedzieć swoją historię. Sam nie mogę jej spisać, bo mówiłbym o sobie tylko dobrze. Ale mam biografa, przed którym otworzyłem moje archiwum, moje listy i moje serce.
Najpierw jednak powstanie o nim film, którego premiera zaplanowana jest na pierwszą połowę 2014 roku. - Coelho nawet w najgorszych momentach życia zawsze chciał być pisarzem. Nasz film jest o kimś, kto się nie poddaje. To bardzo inspirująca opowieść - zachwala producentka.
Autor: am//kdj / Źródło: tvn24.pl, hollywood reporter
Źródło zdjęcia głównego: Wydawnictwo Drzewo Babel