Jestem dumna, że moje książki - mimo że są lokalne - to jednak mogą być czytane, uniwersalne, mogą być ważne dla ludzi na świecie. To jest coś niesamowitego - powiedziała w rozmowie z "Faktami" TVN Olga Tokarczuk. W czwartek Szwedzka Akademia ogłosiła, że pisarka została laureatką literackiego Nobla za rok 2018.
Literacka Nagroda Nobla trafiła do pisarza tworzącego w języku polskim po raz piąty. Olga Tokarczuk jest drugą kobietą i pierwszą polską prozaiczką, która została nagrodzona najważniejszym zaszczytem literackim na świecie. Wcześniej, w 1996 roku, Akademia Szwedzka doceniła Wisławę Szymborską.
W 2018 roku nie wręczono literackiego lauru w związku ze skandalem obyczajowym.
W związku z tym w tym roku przyznano dwie nagrody. Nagrodę za 2019 rok otrzymał austriacki pisarz Peter Handke.
"To coś niesamowitego"
Jak mówiła w rozmowie z reporterką "Faktów" TVN Katarzyną Kolendą-Zaleską Tokarczuk, "zupełnie zaskoczona" odebrała telefon przed godziną 13. w samochodzie na autostradzie w Niemczech.
- Musieliśmy stanąć, żeby to jakoś ogarnąć - dodała.
- Strasznie się ucieszyłam. Przede wszystkim jestem dumna, że (otrzymała nagrodę - red.) z Peterem Handkem (...) i że moje książki, mimo że są lokalne przecież, bo wiele z nich dzieje się w małych miejscowościach w Polsce, dotyczy tego naszego malutkiego kawałka świata, to jednak mogą być czytane, uniwersalne, mogą być ważne dla ludzi na świecie. To jest coś niesamowitego - podkreśliła pisarka.
- Ja wierzę w powieść, wydaje mi się, że powieść jest czymś niesamowitym - mówiła. Jej zdaniem "to jest taki głęboki sposób komunikacji ponad granicami, ponad językami, ponad kulturami". Tokarczuk przekonywała także, że powieść "odwołuje się do bardzo głębokiego podobieństwa między ludźmi i uczy nas empatii".
- To, że powieść w tym roku jest doceniona, to też jest wielkie szczęście - podkreśliła pisarka.
Tokarczuk: myślę, że Szwedzka Akademia odwołała się do "Ksiąg Jakubowych"
Jak podała Szwedzka Akademia, Tokarczuk otrzymała nagrodę "za wyobraźnię narracyjną, która z encyklopedyczną pasją prezentuje przekraczanie granic jako formę życia".
- To bardzo pięknie. Myślę, że odwołała się do "Ksiąg Jakubowych" - skomentowała Tokarczuk oświadczenie Akademii. Odnosząc się do napływających dla niej gratulacji przyznała, że "to bardzo miłe".
Informację o nagrodzie skomentowała również w krótkim wpisie na Facebooku. "Literacka Nagroda Nobla! Radość i wzruszenie odebrały mi mowę. Ogromnie dziękuję za wszystkie gratulacje!"- napisała.
"Nie wszyscy muszą mnie czytać"
Pisarka została także zapytana o słowa ministra kultury i dziedzictwa narodowego Piotra Glińskiego, który w poniedziałek w "Kropce nad i" w TVN24 powiedział, że "próbował", ale "nigdy nie dokończył" książki Tokarczuk.
- Tak, słyszałam - powiedziała Tokarczuk. Jak mówiła, "są tacy czytelnicy, dla których to może być nudne czy jakoś temperamentalnie nie pasować". - Przecież nie wszyscy muszą mnie czytać - dodała.
W czwartek minister Gliński zapowiedział, że w związku z nagrodą dla Tokarczuk "tym bardziej zobowiązuje się powrócić do niedokończonych wcześniej lektur noblistki".
Nobel jako "pewnego rodzaju katastrofa"
Ceremonia wręczenia nagród odbędzie się 10 grudnia w Sztokholmie. W rozmowie ze ze szwedzką gazetą "Dagens Nyheter" Tokarczuk zapewniła, że przyjedzie ją odebrać. - Muszę tylko znaleźć czas na napisanie odczytu - dodała. Taki wykład dla publiczności jest obowiązkiem każdego noblisty.
Wyraziła nadzieję, że przyznanie jej literackiego Nobla "nie wpłynie na nią, ale jej pomoże". - Jakoś sobie z tym poradzę - stwierdziła. Tokarczuk przyznaną jej Nagrodę Nobla określiła jako "dużą zmianę w życiu". - Mam nadzieję nie podzielić losu Wisławy Szymborskiej, która dzieliła życie na przed i po nagrodzie i uważała, że Nobel jest pewnego rodzaju katastrofą - podkreśliła.
Autor: kb,js,akr//kg,adso / Źródło: TVN24, PAP