Po obejrzeniu spektaklu "Sancta" w reżyserii Florentiny Holzinger w stuttgarckiej operze 18 widzów doświadczyło silnych mdłości i potrzebowało pomocy. Do trojga wezwano lekarza. W spektaklu są akty niesymulowanej przemocy i seksu na żywo, wykorzystano też prawdziwą krew. - Zalecamy, by wszyscy goście dokładnie przeczytali zapowiedź, by wiedzieć, czego się spodziewać - przekazał rzecznik placówki Sebastian Ebling.
Po weekendowych przedstawieniach opery "Sancta" w operze w Stuttgarcie 18 widzów potrzebowało pomocy obsługi z uwagi na intensywne mdłości. W przypadku trzech osób konieczna była interwencja lekarza - informuje "The Guardian". - W sobotę mieliśmy osiem, a w niedzielę 10 osób, którymi musiała zająć się nasza obsługa - przyznaje cytowany przez dziennik rzecznik placówki, Sebastian Ebling. - Zalecamy, by wszyscy goście dokładnie przeczytali zapowiedź spektaklu, by wiedzieć, czego się spodziewać - dodaje.
Na stronie opery sztuka przedstawiona jest jako współczesna interpretacja powstałej w 1921 roku opery "Sancta Susanna". Jej autorem jest Paul Hindemith, niemiecki kompozytor awangardowy. To historia młodej zakonnicy, która popełnia bluźnierstwo, ale potem żałuje swojego czynu i prosi zakonnice, aby zamurowały ją żywcem. Spektakl Florentiny Holzinger ma, zgodnie z opisem, zapewniać podróż w głąb "spektakularnych fizycznych doświadczeń" i pozwalać na zgłębienie "duchowości, wiary, seksualności, bólu, wstydu i wyzwolenia".
18 widzów z silnymi mdłościami po zobaczeniu opery
"(W 'Sancta') magia i religijne cuda są reinterpretowane w ekstatycznej celebracji wspólnoty i samostanowienia, gdzie Bach spotyka muzykę metalową, The Weather Girls (amerykański girlsband - red.) spotyka Rachmaninowa, a nagie zakonnice jeżdżą na wrotkach" - zapowiada opera w Stuttgarcie. Przestrzega widzów przed obecnymi w sztuce jawnymi aktami seksualnymi, obrazami i opisami przemocy, prawdziwą oraz sztuczną krwią, piercingiem na żywo i niesymulowanym zadawaniem ran.
Zgodnie z relacją "The Guardian" i "The Telegraph", sztuka Florentiny Holzinger przedstawia sceny z nagimi zakonnicami jeżdżącymi na rolkach, bicie po pośladkach, niesymulowany seks i okaleczanie na żywo.
Po spektaklu na operę spadła fala krytyki. Negatywnie wypowiadają się o niej m.in. przedstawiciele Kościoła katolickiego, którzy zarzucają jej profanację. Zdaniem cytowanego przez "The Telegraph" arcybiskupa Salzburga, Franza Lacknera, opera przekracza akceptowalne granice artystycznej ekspresji i "poważnie obraża" uczucia religijne osób wierzących.
Jak informuje "The Guardian", Florentina Holzinger, 38 lat, "znana jest ze swobodnych występów, które zacierają granicę między teatrem tańca a wodewilem. Jej całkowicie kobieca obsada zazwyczaj występuje częściowo lub całkowicie nago, a poprzednie pokazy obejmowały połykanie mieczy na żywo, tatuowanie, masturbację i action painting (malarstwo gestu, bezpośrednie rozlewanie farby na płótno - red.) z wykorzystaniem krwi i świeżych ekskrementów".
Źródło: The Guardian, The Telegraph, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock